Jeden krok, trzask pękającego lodu i w mgnieniu oka znajdujemy się w wodzie, z której ciężko się wydostać. Ćwiczenia na wypadek takiego scenariusza odbywali mysłowiccy strażacy w parku Słupna. Jak należy się wtedy zachować? Przede wszystkim nie wolno nam wpadać w panikę.

– Zawołać o pomoc, żeby ktoś nas usłyszał i rękoma wyjść poza tę „dziurę” wody, najlepiej na lód, chwycić się czegokolwiek – instruuje st. str. Daniel Żmuda z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Mysłowicach.

Strażacy wyjaśniają też dokładnie, co robić, będąc świadkiem takiej sytuacji.

– To, co jest najważniejsze w tym wszystkim, to pamiętać, żeby wezwać służby ratownicze i z samego brzegu udzielać pomocy, instruktażu osobie potrzebującej pomocy – tłumaczy mł. bryg. Wojciech Chojnowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Mysłowicach.

Jeśli czujemy się na siłach, w oczekiwaniu na strażaków możemy spróbować podać poszkodowanemu długą gałąź albo szalik, by pomóc mu się wydostać z przerębla. Trzeba jednak pamiętać, by na lód nie wchodzić, a położyć się na nim i przesuwać całym ciałem.

– Swój ciężar rozkładam na większą powierzchnię, jest mniejszy nacisk i mniejsze ryzyko, że lód się pode mną załamie i będą dwie osoby poszkodowane, a nie jedna – podkreśla st. str. Daniel Żmuda.

Najważniejsze jest jednak uspokajać, zapewniać, że służby są już w drodze i wydawać jasne polecenia.

– Szeroko ręce rozłożone, nie wykonywać gwałtownych ruchów, mieć przyłożone je na brzegu przerębla – mówi mł. bryg. Wojciech Chojnowski.

– Jeśli nam braknie sił, to przeważnie lód jest zimniejszy, ręce nam przymarzną i jest mniejsze ryzyko, że pójdziemy pod wodę – dodaje st. str. Daniel Żmuda.

Wówczas można próbować wyjść samemu. Jeśli i to się to nie uda, na miejsce dotrą strażacy ze specjalnym sprzętem.

– Między innymi węgorz ratowniczy, który jest wykorzystywany również latem, i materac pneumatyczny, na który podejmujemy poszkodowanego bezpośrednio z wody i na tym materacu go bezpiecznie przesuwamy na brzeg – opowiada mł. bryg. Chojnowski.

Takie niebezpieczeństwa czyhają m.in na wędkarzy łowiących z przerębla, ale także na dzieci, które podczas zimowych zabaw na powietrzu mogą zapuścić się w miejsce, gdzie przykrytego śniegiem lodu po prostu nie zauważą. Zbliżają się ferie zimowe, więc to bardzo ważne, żeby uświadomić im, co robić w takiej sytuacji i o czym pamiętać.

– O numerach alarmowych: 112, 998. I dzwonić. I wołać o pomoc – podsumowuje st. str. Żmuda.