Historia Rosengarten, czyli tymczasowego więzienia policyjnego, a potem obozu pracy na mysłowickiej Promenadzie, jest jedną z najtragiczniejszych w naszym mieście. Te wydarzenia zostały przybliżone w najnowszej produkcji „Krzyk i kolce róż. Aparat represji w Mysłowicach w latach 1941-1945 oraz 1945-1946” realizowanej przez Urząd Miasta Mysłowice wraz z grupą Historia Zapomniana i Muzeum Miasta Mysłowice. Premiera dokumentu odbyła się 4 września.

Produkcja powstała ku pamięci wszystkich patriotów zamordowanych w Mysłowicach przez hitlerowskie i komunistyczne aparaty represji. W czasie II wojny światowej Niemcy stworzyli na Promenadzie tymczasowe więzienie policyjne, które potocznie nazywano Rosengarten. Nazwa najprawdopodobniej wzięła się od kołowrotu nabitego gwoździami, którym torturowano więźniów. Plamy krwi rozlewające się na ścianach przypominały ogród róż. Krótko po wojnie komuniści przekształcili to miejsce w obóz pracy.

Wykonawcą filmu jest grupa Historia Zapomniana tworząca dokumentalne filmy historyczne. Za reżyserię „Krzyku i kolców róż” odpowiada Bartosz Bednarczuk.

– Tam gdzie śmierć, tam gdzie ból, myślę, że to są najbardziej poruszające części. Chociaż ze strony dziennikarskiej, historycznej ja bardzo też lubię samą tę sferę historyczną, czyli daty, umiejscowienie, chronologię oraz wiele innych rzeczy. Więc myślę, że jeśli tak to można nazwać oczywiście, fun z robienia tego filmu, mimo tego że historia jest tragiczna – mówi Bartosz Bednarczuk, reżyser i scenarzysta filmu „Krzyk i kolce róż”.

Realizacja projektu nie byłaby możliwa, gdyby nie wsparcie Muzeum Miasta Mysłowice.

– W dużej mierze film polega na naszej ekspozycji. Na jej bazie jest opracowany cały ten sztafaż, który dotyczy przestrzeni samego Rosengarten i są elementy, oczywiście fragmenty, które dzieją się w muzeum, bo w zasadzie dokumentów po okresie ’45 roku jest niewiele. Film na takiej zasadzie jest o tyle cenny, że dokument pokazuje nowych świadków. Ostatnich świadków tych wydarzeń – wyjaśnia Adam Plackowski, dyrektor Muzeum Miasta Mysłowice.

W Rosengarten przez 4 miesiące przebywał m.in. harcmistrz Jerzy Lis, który podczas II wojny światowej czynnie działał w śląskim ruchu oporu, za co w 1944 roku został rozstrzelany w Auschwitz. O tej historii oraz rodzinnej pamiątce z tamtych czasów opowiedział nam jego wnuk Sylwester Szweda.

– To jest taka laurka, która została napisana i zrobiona w sposób konspiracyjny w tym obozie. I z tego obozu przesłana do babci na 10. rocznicę ślubu. Jak to zostało zrobione przez konspirację, nie mam bladego pojęcia i tego się już chyba nikt nie dowie – informuje Sylwester Szweda, wnuk hm. Jerzego Lisa.

O potwornej rzeczywistości obozowej, wycieńczeniu i głodzie więźniów opowiedział nam także naoczny świadek tamtych czasów, pan Joachim Pawlik, który odwiedzał ojca w komunistycznym obozie.

– W ’45 roku, po wejściu Rosjan na te tereny, w tym obozie znalazł się mój ojciec. Przede wszystkim dowoziliśmy mu pożywienie, dlatego że pożywienie było tu fatalne. Ludzie umierali, chorowali na tyfus. I dzięki temu zresztą ojciec się jakoś utrzymał i po pół roku został później zwolniony – wspomina Joachim Pawlik, świadek.

Film „Krzyk i kolce róż” autorstwa grupy Historia Zapomniana jest już dostępny w sieci. Za reżyserię i scenariusz odpowiada Bartosz Bednarczuk. Przy produkcji byli zaangażowani także Paweł Smalcerz, odpowiedzialny za zdjęcia, dźwięk i montaż, Adam Skiba, który stworzył animację 3D obozu, oraz Aleksander Goławski, który skomponował muzykę do filmu.