Zabytkowy śmigłowiec wojskowy Mi-2 należący do Muzeum Miasta Mysłowice zmienił miejsce postoju. Od ponad 13 lat był zaparkowany na strzeżonym, prywatnym terenie przy ulicy Mikołowskiej 29. Od 23 kwietnia br. został użyczony do Muzeum Techniki Wojskowej w Zabrzu, gdzie zostanie docelowo odrestaurowany.
Śmigłowiec trafił do muzeum lata temu i początkowo był eksponowany na terenie Centralnego Muzeum Pożarnictwa.
– Strażacy nie chcą obiektu wojskowego na swoim terenie. Była taka możliwość, że moglibyśmy z nim wrócić na teren muzeum, ale musiałby ulec przemalowaniu na czerwone barwy strażackie. Ale nie mogliśmy się na to zgodzić, bo jest on wpisany w inwentarz jako zabytek techniki wojskowej – podkreśla Adam Plackowski, dyrektor Muzeum Miasta Mysłowice.
Następnie w 2011 roku przetransportowano go na Mikołowską. Jednak i tym razem musi zmienić lokalizację.
– Trafiła nam się taka okazja, żeby dokonać naprawy kosztem wypożyczenia sprzętu. Ponieważ teren na którym się znajdujemy podlega sprzedaży, więc nastąpiła taka konieczność przekazania tego sprzętu na jakiś czas przynajmniej do Muzeum Techniki Wojskowej w Zabrzu, które właściwie własnym kosztem dokonuje całej operacji, czyli transportu tego helikoptera, naprawy przede wszystkim. W momencie, kiedy zajdzie taka potrzeba i możliwość w ogóle eksponowania go w Mysłowicach, będziemy go odbierać z powrotem. Będzie to depozyt, a jednocześnie fachowe ręce się nim zajmą – wyjaśnia Adam Plackowski, dyrektor Muzeum Miasta Mysłowice.
Helikopter ma za sobą bardzo bogatą historię. Pierwotnie stacjonował w jednostce wojskowej w Balicach, jako śmigłowiec ratowniczy.
– To jest jeden z dziesięciu śmigłowców tego typu wyprodukowanych w Polsce. To jest Mi-2 LR lotnictwa ratunkowego. On z tej strony, gdzie jest w tej chwili zapasowy zbiornik paliwa przy boku, on powinien mieć znacznie dłuższy pojemnik na nosze. W Polsce ten egzemplarz został już jako jedyny i zostanie on u nas przywrócony w naszym muzeum do takiego stanu, jaki był oryginalnie wyprodukowany – zapowiada Wacław Widuchowski, dyrektor Muzeum Techniki Wojskowej w Zabrzu.
Niestety ze względu na stan techniczny, nie ma mowy o wzniesieniu go w powietrze. Do Zabrza dojechał na lawecie.
– Nie mówimy o naprawie śmigłowca jako takiego, żeby latał. Chodzi nam przede wszystkim o odrestaurowanie jego wyglądu zewnętrznego. Jeżeli da się uruchomić silniki, będziemy próbować, ale nie ma mowy, żeby się tym wznieść w jakikolwiek sposób – dodaje Wacław Widuchowski.
Po jego odnowieniu zostanie udostępniony zwiedzającym w Muzeum Techniki Wojskowej w Zabrzu.