Mówią, że oddadzą nadpłatę, a w rzeczywistości kradną pieniądze – ostrzegają policjanci. Przestępcy podszywający się pod inkasentów oszukują seniorów metodą „na resztę”. W ostatnim czasie w mieście odnotowano co najmniej kilka takich przypadków, często zakończonych sukcesem oszustów.

 Przychodzi dwóch mężczyzn, mówią, że ktoś ma jakąś nadpłatę i chcą zwrócić tą kwotę tej osobie. Jednak mają zawsze wyższą kwotę, wyższy nominał niż ta kwota, którą mają zwrócić, więc proszą osobę o wydanie reszty. Osoba wtedy ujawnia, gdzie trzyma gotówkę – wyjaśnia asp. Łukasz Paździora z mysłowickiej komendy.

Dalszej części możemy się już domyślać. Spotkani przez nas emeryci zapewniają, że zachowują ostrożność.

Zawsze spółdzielnia wszystko wywiesza – czy to informacja o odczycie liczników, czy o nowych licznikach. No, zdarza się, że ktoś się powołuje na spółdzielnię i wejdzie – mówi pani Joanna, mieszkanka Mysłowic.

Nie ma tak, że komuś otwieram i pytam, po co przyszedł, nie? Bo jak mnie ktoś nie zawiadomi, to wiadomo, że ktoś przyszedł nie wiadomo w jakim celu. Nie kombinować – dodaje pan Jan.

No akurat u mnie by to nie przeszło. Spółdzielnia mieszkaniowa zazwyczaj nie przychodzi bez informacji. A po drugie, raczej jestem ostrożna – dodaje pani Iwona z Katowic. 

Niestety, oszuści działają sprytnie, wzbudzając zaufanie i wykorzystując nieuwagę seniorów. Warto pamiętać, że często stosują także inne metody, np. podając się za krewnych („na wnuczka”) lub pracowników banku. Sposobów oszustw jest też oczywiście znacznie więcej. Jak się bronić?

Zawsze możemy zadzwonić na infolinię firmy i dopytać, czy rzeczywiście mamy nadpłatę i czy faktycznie wysłano do nas pracownika. Na pewno nie powinniśmy wpuszczać takiej osoby do mieszkania. Lepiej, by poczekała na klatce schodowej, a my w tym czasie zweryfikujemy sprawę – radzi asp. Paździora.

Jeśli ktokolwiek wzbudza nasze podejrzenia, warto poprosić o pomoc sąsiada lub członka rodziny. A Młodsi niech uczulają swoich starszych bliskich na tego typu zagrożenia.

– Czyli, jakby reasumując, trzeba mieć łeb na karku. No, dobrze pan to określił – dodaje pani Iwona z Katowic.