Gdyby nie interwencja mieszkańców i prezydenta Mysłowic, ptaki i zwierzęta straciłyby na zawsze swój dom, a po bujnej roślinności zostałoby tylko wspomnienie.
Mowa o sytuacji przy ul. Jaworowej, gdzie jeden z deweloperów w dalszym ciągu chce postawić około 140 domów jednorodzinnych.
Przypomnijmy, że o wycince drzew miasto poinformowali mieszkańcy z okolicznych domów, którzy pewnego dnia usłyszeli słyszeli dźwięk pił mechanicznych.
– Miasto Mysłowice nie wydało żadnych zgód na pielęgnację lub wycinkę zieleni na terenie gdzie ma powstać osiedle. Wszystko jest tam robione niezgodnie z prawem. Nie maja tam prawa budowlańcy wchodzić. Nie mają prawa wycinać drzew, przepłaszać zwierząt – komentuje Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.
A tych według mieszkańców ma w lasku przy ul. Jaworowej nie brakować. Po interwencji prezydenta Mysłowic Dariusza Wójtowicza, sprawą zajmie się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach.
– Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Katowicach uwzględnił zażalenie złożone przez Prezydenta Miasta Mysłowice na wcześniejsze postanowienie odmawiające wszczęcia postępowania w sprawie potencjalnej szkody w środowisku w związku z inwestycją polegającą na budowie 140 domów jednorodzinnych przy ul. Jaworowej. (…) Po ponownej analizie zgłoszenia, organ ochrony środowiska uchylił wcześniejsze postanowienie i zobowiązał się do przeprowadzenia szczegółowego postępowania wyjaśniającego. To istotny krok w kierunku zabezpieczenia przyrody Mysłowic przed nieodwracalnymi stratami – czytamy w oświadczeniu wydanym przez UM w Mysłowicach.
Na razie nie wiadomo ile potrwa kontrola Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. Miasto ma też swój pomysł na to jak to miejsce zabezpieczyć w przyszłości. Do sprawy wrócimy.