Choć minęło już dziesięć lat, w trakcie których skład zespołu wielokrotnie się zmieniał, muzycy z Galhanu ani myślą o muzycznej emeryturze. W miniony weekend, wraz z wiernymi fanami, świętowali dekadę działalności.
[KGVID width=”640″ height=”360″]http://w.itvm.pl/2016/11/galhan.mp4[/KGVID]
– Początki są łatwe, trudniej jest wytrzymać te 10 lat, ale myślę, że ekipa jest tak świetna, że wytrzyma kolejne dziesięć – mówi Adam Pioskowik, były perkusista Galhanu
Podczas koncertu, który trwał ponad dwie godziny, publiczność mogła zobaczyć na scenie wszystkich muzyków, którzy tworzyli i nadal tworzą tę formację, a także ich przyjaciół. Piątkowego wieczoru nie zabrakło utworów z pierwszych lat zespołu, jak i ostatnich kawałków. Przez dziesięć lat działalności zmieniali się nie tylko artyści, ale także i muzyczny nurt Galhanu.
– Od kilku lat jest to bardziej rockowo-bluesowa twórczość, niż jak to zakładaliśmy wcześniej, totalna twórczość autorska – dodaje Adam Pioskowik
– Ponieważ mój mąż od kilku miesięcy gra w tym zespole, jestem fanka „z musu”, ale też właściwie nie „z musu”. Ja myślę że ta muzyka łączy pokolenia, jest zarówno dla osób starszych, jak i młodych, te klimaty są takie, że każdy może znaleźć coś dla siebie – mówi Krystyna Błonkała
Gratulacje z okazuj jubileuszu złożył muzykom także prezydent Mysłowic, który od samego początku jest fanem tej formacji, a od wielu lat przyjacielem gitarzysty grupy.
– Tadeusza Sojkę znam od dziecka, obserwowałem jak się muzycznie rozwijał, dlatego tutaj jestem. Wyrósł z niego wspaniały muzyk, wyniósł to z rodzinnego grania, a musze powiedzieć, że muzykowaliśmy kiedyś razem. On to do dzisiaj kontynuuje z zespołem, który wspaniale się rozwija – mówi prezydent Edward Lasok
A co kryje się pod nazwą Galhan? Jako że członkami zespołu są osoby pochodzące z Mysłowic i z Jaworzna, czyli jak to się potocznie mówi „Hanysy” i „Galicja”, nazwa powstała z połączenia tych słów.
Tworzenie muzyki i utrzymanie zespołu jest zajęciem czasochłonnym i wymagającym. Dla muzyków tworzących Galhan, jest to przede wszystkim radosna odskocznia od codzienności i pasja, którą nadal chcą kontynuować.
– Od siedmiu miesięcy jestem ojcem i wszystko odwróciło mi się do góry nogami. Teraz córka jest najważniejsza, a to niech będzie taką moją przyjemnością – mówi Wojtek Urban, wokalista Galhanu
Koncert zakończył się głośnym „sto lat!”, które dla zespołu zaśpiewała zgromadzona w brzezińskiej filii MOK publiczność. Nie mogło zabraknąć także pysznego, urodzinowego tortu.