Sytacja w penetrowanym chodniku jest stabilna. Po przebyciu 330 metrów od skrzyżowania nieco po północy ratownicy trafili na rozlewisko. Ze względu na jego głębokość (do ok. 1,7 metra) nie byli w stanie go przebyć.
W stronę rozlewiska transportowane są pompy pneumatyczne, które zostaną podłączone do przechodzącego tam sprawnego rurociągu sprężonego powietrza. Pompy zasilane prądem elektrycznym nie mogą w tym rejonie pracować z uwagi na zagrożenie wybuchem.

Szabcowane jest, że odpompować będzie trzeba do 700 m3 wody. Chodzi o obniżenie jej poziomu do najwyżej 70 cm. Tak, by ratownicy z aparatami ucieczkowymi i niesionym ze sobą sprzętem mogli przejść bezpiecznie. Budują wciąż przed sobą lutniociąg i rozwijają linię chromatograficzną.
Do pokonania, do miejsca w którym ostatnio był zlokalizowany poszukiwany pracownik, zostaje zatem jeszcze ok. 170 metrów.

Czas dotarcia tam będzie zależał od tempa odpompowywania wody i tego na co ratownicy trafią w kolejnej muldzie. Jak też od ryzyka zajścia zdarzeń nieprzewidywalnych, które mogą zmusić ratowników do wycofania się.

Trwają odwiedziny w szpitalach, spotkania przedstawicieli kopalni z poszkodowanymi i ich rodzinami.

Aktualizacja godzina 15:20

Cztery pompy, które zostaną użyte do usuwania wody z rozlewiska są na miejscu i zaczynają pracę. W rezerwie jest też drugi komplet pomp. Orientacyjny czas pompowania – do dziesięciu godzin, o ile nie zajdą nieprzewidziane okoliczności.

Następnie przed ratownikami jest druga mulda – mają nadzieję, że nie będzie zalana wodą. I wreszcie elementy metalowych obudów. Dopiero po dotarciu do nich będzie można ocenić w jakim są stanie. Akcja nieustająco trwa.

{mp4remote}/images/itvm/2014/10/jaros-13-10.mp4{/mp4remote}