Jak podaje RMF FM życie jednego z turystów, 28-letniego mieszkańca Mysłowic, jest zagrożone. Mysłowiczanin został odwieziony do Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej przy krakowskim szpitalu specjalistycznym im. Jana Pawła II. Jest w stanie hipotermii.

– Mężczyzna ma objawy drugiego stopnia hipotermii. W karetce doszło do zatrzymania akcji serca. Był reanimowany. Jego życie wciąż jest zagrożone. Pozostali dwaj mężczyźni trafią do szpitala w Suchej Beskidzkiej. – powiedział dla RMF FM naczelnik grupy beskidzkiej GOPR Jerzy Siodłak.

Trójka mężczyzn chciała wczoraj zdobyć Babią Górę. Jak mówią GOPR-owcy, mieszkańcy Mysłowic najprawdopodobniej zbyt późno wyszli ze schroniska na Markowych Szczawinach. Gdy schodzili z kopuły w kierunku przełęczy Krowiarki zapadł zmrok.

Ich sytuację utrudnił sypiący śnieg i silny wiatr. To były ekstremalne warunki – silny wiatr potęgował uczucie zimna; odczuwalna temperatura wynosiła -20 stopni. Turyści zgubili drogę i wezwali pomoc.

– Odnaleźliśmy ich w rejonie Gówniaka, jednego z pięciu szczytów grzbietowych Babiej Góry. – powiedział dla RMF FM rzecznik beskidzkiego GOPR Patryk Pudełko.

W akcji ratowniczej udział wzięło piętnastu goprowców z grupy beskidzkiej i pięciu z podhalańskiej. Turyści z Mysłowic to mężczyźni w wieku 28 – 30 lat.