5 kwietnia zmarł Krzysztof Krawczyk. Wspominają go dziś artyści z całej Polski. Wkład w jego twórczość mieli także muzycy z zespołu Myslovitz. Utwory dla Krzysztofa Krawczyka pisali m.in. Przemysław Myszor czy Artur Rojek. To właśnie Myszor napisał jeden z największych hitów Krzysztofa Krawczyka ostatnich lat: „Bo jesteś Ty” z albumu „…Bo marzę i śnię”. Rozmawiamy z nim o okolicznościach powstania tego utworu.
Bogumił Stoksik: Znałeś muzykę Krzysztofa Krawczyka?
Przemysław Myszor: Wychowywałem się na piosenkach, które śpiewał. Mama miała w domu płytę „Rysunek na szkle” i tę płytę znałem na pamięć. W jednej z piosenek było tzw. parlando, czyli taki zabieg, w którym artysta, śpiewając, zaczyna mówić. To była piosenka „Pamiętam Ciebie z tamtych lat”. To chyba pierwszy raz, gdy usłyszałem taki zabieg w piosence. Mogłem mieć wtedy 8-10 lat, ale robiło to na mnie duże wrażenie. Przenosiło piosenki na inną płaszczyznę. Uwielbiałem też „Byle było tak”, „Jak minął dzień”, „Rysunek na szkle” i przede wszystkim „To co dał nam świat”.
Jak to się stało, że napisałeś dla niego piosenkę?
Zamówił ją Paweł Jóźwicki, producent artystyczny tej płyty. Zgromadził do napisania piosenek wielkiej klasy autorów i kompozytorów, choćby Muńka Staszczyka, Roberta Gawlińskiego czy Adama Nowaka. Kiedy mi to zaproponował, to uznałem, że fajnie znaleźć się w gronie tych osób i zaimponuję mamie tym, że napisze piosenkę dla jej idola.
Jak wyglądała praca nad tym utworem?
Wysłałem trzy propozycje melodii. Dwie żywiołowe, bardziej retro, i jak mi się wydawało, w stylu Krawczyka oraz jedną balladę a’la Suzanne Vega. Oczywiście wybrali tę trzecią. Nie było mi łatwo napisać słowa, bo po pierwsze dla mnie Krzysztof Krawczyk to artysta dużego formatu, a po drugie był w wieku mojego ojca. Strasznie męczyłem się ze znalezieniem odpowiedniej, dobrze pasującej do melodii tematyki.
To trwało kilka tygodni. W pewnym momencie dostałem informację, że pan Krzysztof wszystko już zaśpiewał i czekają tylko na mnie, oraz że jutro mają termin nagrań. Zwariowałem, szukałem natchnienia w innych piosenkach, w filmach, w kółko przeglądałem różne moje notatki i nic. Przez całą noc siedziałem nad pustą kartką. Nad ranem wsiadłem w samochód, pojechałem na Dolinę Trzech Stawów i tam od nowa zacząłem zapasy ze sobą. Nagle wpadłem na pomysł tekstu o wiecznej miłości, sytuacji aktualnej w każdym wieku, dla każdego. Wtedy poszło już szybko. Kilka godzin później dostałem SMS-a „Pozdrowienia od pana Krzysztofa, bardzo mu się podobało” [śmiech].
„Bo jesteś Ty” stała się wielkim hitem.
Krzysztofowi podobno bardziej podobała się piosenka „Chciałem być”. Mówił, że opisuje jego życie, ale Robert Kozyra (były redaktor naczelny i prezes Radia Zet), kiedy usłyszał „Bo jesteś Ty”, zdecydował, że to musi być pierwszy singiel z tej płyty.
Spotkaliście się z Krzysztofem Krawczykiem?
Ciągle się mijaliśmy. Bywaliśmy na tych samych rozdaniach nagród i jakoś nie mogliśmy na siebie trafić. Któregoś dnia graliśmy z Myslovitz w Opolu i grał tam też Krzysztof Krawczyk. Przyszedł i powiedział: „To jest ten Przemek. Stary, ja cię szukam od kilku lat”. Nie jestem małym człowiekiem, ale podszedł ktoś dwa razy większy ode mnie i uścisnął mnie tak, że myślałem, że pęknie mi kręgosłup. Wtedy w końcu udało nam się porozmawiać. Do dziś żałuję, że tak krótko.