Sobota 14. września była dniem, w którym odbyły się dwa emocjonalne spotkania malarskie: jedno w Katowicach na Placu Sejmu Śląskiego, gdzie członkowie Stowarzyszenia Placek malowali karoserię samochodu z dziećmi z niedosłuchem oraz druga na festynie parafialnym przy janowskiej Parafii Niepokalanego Poczęcia NMP i św. M. Kolbe w Janowie. Tego dnia, wbrew prognozom synoptyków było w miarę pogodnie, nawet czasami słonecznie. Przygotowane więc na obie akcje namioty okazały się zbędne. Prócz dzieci występujących na scenie ustawionej przed katowickim wydziałem Filologii Polskiej, w akcji malowania "prawdziwego" samochodu brały też udział dzieci zamieszkujące okolicę placu. To one były najbardziej niecierpliwe i pytały wciąż, „kiedy zaczniemy?” Wszystko wymaga jednak starannych przygotowań.

Zaraz po dokładnym oklejeniu papierem wszystkich żywotnych elementów pojazdu, (okna, klamki, zamki, lusterka, reflektory, tablice rej., wycieraczki) celem ich dalszego użytkowania, otwarto porządne emalie akrylowe do metalu. Tym samym o 13.30 rozpoczęła się trwającą 3 i pół godzinna akcję, będąca dla jednych odmianą ulicznego performence-u, a dla innych totalną zabawą.

Zabawą trochę zakazaną. Bo któż to widział aby malować trwale po pięknym poszyciu karoserii, która z fabryki wyjechała jako ciemnoniebieska. Wykorzystanie tego typu emocji (jakie towarzyszą też twórcom grafitti tworzącym w atmosferze łamania zakazów) może być wyjątkowo inspirujące dla uważnego artysty czy obserwatora.