fot. ITVM

Tak wyglądają mobilne płuca po dwutygodniowym pobycie na Morgach. Ich widok ma dać do myślenia niedowiarkom, którym wydaje się, że nie ma znaczenia, czym ogrzewamy swój dom.

Mobilne płuca podróżują po całym kraju w ramach kampanii Polskiego Alarmu Smogowego „Zobacz, czym oddychasz”. Z końcem stycznia stanęły na Morgach, gdzie przez dwa tygodnie „oddychały” tym samym powietrzem, co mieszkańcy dzielnicy.

– Dopóki powietrze w tym rejonie było czyste i czujniki zanieczyszczenia powietrza pokazywały bardzo dobre wyniki, płuca były białe. Kiedy czujniki zaczęły nas alarmować, że powietrze jest zanieczyszczone, płuca zaczęły robić się czarne. Mieszkańcy Morgów mają szczęście, bo to dzielnica położona dosyć wysoko i mimo że powietrze było przez jakiś czas zanieczyszczone, to jednak często jest tu wietrznie, więc płuca nie są smolistoczarne, jak miało to miejsce w ubiegłym roku na pl. Wolności – komentuje Piotr Grabowski z Mysłowickiego Alarmu Smogowego.

– To, co widzimy na tej tkaninie filtracyjnej, to jest efekt tak naprawdę kilku dni smogowej pogody. Od 6 do 9 lutego mieliśmy wydawane powiadomienia o tym, że mogą być przekroczone dopuszczalne poziomy zanieczyszczeń. Tych kilka dni wystarczyło, by na tych płucach, na tkaninie filtracyjnej, osiadła solidna warstwa sadzy, zanieczyszczeń. To pokazuje, że mamy naprawdę jeszcze bardzo dużo do zrobienia, jeśli chodzi o czyste powietrze – dodaje Jerzy Bryk z Mysłowickiego Alarmu Smogowego.

Mobilne płuca mają dać do myślenia tym, którym wydaje się, że nie ma znaczenia, czym ogrzewamy swój dom. Patrząc na nie po dwutygodniowej ekspozycji na morgowskie powietrze, można wyobrazić sobie, jak wyglądają płuca człowieka żyjącego tu już od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat. Dlatego Mysłowicki Alarm Smogowy nie ustaje w edukacji mieszkańców w temacie zanieczyszczeń powietrza i możliwości pozyskania dofinansowania na wymianę źródeł ciepła. Takich wymian mysłowiczanie dokonali już ponad tysiąc, ale to wciąż za mało.

– Jak możemy przeczytać choćby w strategii rozwoju województwa śląskiego, należy ono do regionów z największym zanieczyszczeniem powietrza w całej Unii Europejskiej. Możemy się równać jedynie z biednymi rejonami Rumunii i Bułgarii. Jeśli chodzi o jakość powietrza w Mysłowicach, ona się poprawia, natomiast jest to poprawa zbyt wolna. Jak wynika z danych, które pozyskaliśmy z Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków, w naszym mieście ciągle mamy do wymiany ok. 1,5 tys. kotłów, które powinny być wymienione do 1 stycznia 2022 r. Ponadto mamy jakieś 1,6 tys. pieców kaflowych i kuchni, które powinny być wymienione do 1 stycznia br. To ponad 3 tys. urządzeń, które zgodnie ze śląską uchwałą antysmogową powinny być zlikwidowane. Do tego dochodzi jeszcze ok. 1,5-2 tys. urządzeń zasilanych węglem, które powinny być wymienione w najbliższym czasie. Można więc powiedzieć, że ok. 5 tys. palenisk wciąż truje nasze powietrze – wylicza Jarzy Bryk.

Przypomnijmy, że w Urzędzie Miasta Mysłowice ciągle można składać wnioski o dotacje z rządowych programów „Stop smog” czy „Czyste powietrze” m.in. na wymianę pieców i kotłów na ekologiczne.

Mobilne płuca jadą dalej w Polskę, ale członkowie Mysłowickiego Alarmu Smogowego zapowiadają, że z pewnością wrócą do naszego miasta w kolejnym sezonie grzewczym.