O sześciolatkach w polskich szkołach powiedziano już wiele – po reformie, która zaledwie po roku została cofnięta, w szkołach podstawowych pozostały dywaniki dla uczniów klas pierwszych, a kadra pedagogów nie straciła wiedzy, jak wprowadzić sześciolatka w świat szkolnej edukacji. Dlatego rodzice stoją przed trudnym wyborem – czy zapisać swojego sześciolatka do pierwszej klasy?
Zobaczmy, jak mysłowickie szkoły przygotowane są na przyjęcie małych pierwszoklasistów.
– Dzieci nie uczą się w systemie lekcyjnym, nie mamy dzwonków wyznaczających początek i koniec lekcji. My sami ustalamy sobie przerwy w zależności od potrzeby. Poza tym uczymy się przez zabawę, bardzo mało czasu spędzamy w ławkach. Uczymy się poprzez doświadczenia i eksperymenty, teraz wygląda to całkiem inaczej niż w czasach, gdy zaczynałam pracę – mówi nauczycielka z ZSS, Grażyna Kramarczyk.
Choć szum wokół sześciolatków w szkole to temat trzech ostatnich lat, dzieci sześcioletnie w polskich szkołach to nic nadzwyczajnego. W mysłowickich podstawówkach także nie brakuje dzieci, których rodzice zdecydowali się wysłać swoje pociechy do szkoły wcześniej.
– My jako rodzice najlepiej znamy swoje dzieci. Jeśli widzimy, że dziecko potrafi czytać i pisać, to jak najbardziej należy wysyłać dzieci do pierwszej klasy. Im się tutaj nic nie dzieje – wręcz przeciwnie. Też byłam pełna obaw, czy moje dziecko sobie nie poradzi, a pierwszą klasę moja córka skończyła z wzorowym wyróżnieniem – mówi mama Nikoli.
Jak się okazuje, sześciolatki są pełnoprawnymi uczniami, którzy aktywnie włączają się w życie szkoły. Biorą udział w konkursach wiedzy, konkurencjach sportowych oraz występują na akademiach podczas szkolnych uroczystości.
– Często nawet te dzieci sześcioletnie w pewnym momencie przeskakują starsze dzieci, swoich kolegów w różnych umiejętnościach. One często szybciej „łapią” pewne rzeczy. Sześciolatki dobrze się czują w środowisku rywalizacji, dlatego nie rezygnujemy z tej rywalizacji, ale też nie puszczamy ich na głęboką wodę – mówi Marcin Palka, nauczyciel pływania i wychowania fizycznego w ZSS.
Sześciolatki aktywnie i chętnie włączają się w życie szkoły, ale oczywiście nic nie jest robione na siłę. Rolą nauczyciela klas pierwszych jest nie tylko przekazywanie wiedzy, ale także troska o odpowiednie emocje dziecka związane z edukacją.
– Nasze działania, nasza praca z dziećmi sześcioletnimi generalnie skupia się na pracy z emocjami. Wiele czasu nauczyciele temu poświęcają – uczymy dzieci wyrażania emocji i nazywania tych emocji – mówi dyrektor Szkoły Podstawowej 14 Halina Sorek.
Emocje oczywiście towarzyszą także rodzicom. Jak sami przyznają, często to oni są bardziej przejęci faktem wysłania dziecka do szkoły niż sam uczeń, dla którego edukacja jest wielką przygodą.
– Wydaje mi się, że bardziej boją się rodzice niż dzieci. Dla dzieci jest to świetna przygoda, to jest frajda. Moja Olka nie jest jeszcze na tyle zmanierowana, żeby poczytywać sobie chodzenie do szkoły jako straszny obowiązek. Ona jeszcze nie ma takiego wyczucia czasu, że jak jest poniedziałek to jeszcze przez pięć dni trzeba chodzić do szkoły. Nie mam z nią też takich problemów, że jak jest sprawdzian, to nie chce iść do szkoły – mówi mama pięciolatki w pierwszej klasie,
Rodzice często martwią się, że ich dziecku nie zostanie poświęcona odpowiednio duża ilość uwagi. Jednak ten rocznik będzie wyjątkowy – w związku z cofnięciem reformy dzieci w pierwszych klasach może być mniej, a to zawsze będzie korzystniejsze dla ucznia.
– Dzieci będą jeszcze bardziej indywidualnie traktowane niż do tej pory, jest to dla nich też jakaś szansa, w przyszłości również, bo to oni będą szukani. I do liceum i na studia – to będzie taki „pustawy” rocznik i te szanse w taki sposób dla nich wzrastają – mówi dyrektor krasowskiej podstawówki Gabriela Laufer.
W pierwszej klasie dzieci nie są narażone na stres związany z ocenami. W tej klasie nie dostają piątek ani dwójek, za to nauczyciele przyznają im tzw. „buźki”, „słoneczka” lub „plusiki”. W zależności od szkół najmłodsze klasy mają do dyspozycji osobne piętra lub wręcz osobny budynek. Ponadto w każdej klasie przeznaczonej dla pierwszaków jest dywan – zupełnie jak w przedszkolu. Dzieci w ławkach spędzają więc kilkanaście, kilkadziesiąt minut i naukę kontynuują w formie zabawy na dywanie. Klasy wyposażone są w dostosowane do wzrostu dzieci ławki i krzesełka, by chronić prawidłową postawę malucha. Większość szkół posiada i korzysta dzisiaj z tablic multimedialnych, które znakomicie rozwijają wyobraźnię dziecka i wpisują się w ideę nauki przez zabawę.
– Dzieci nie uczą się w systemie lekcyjnym, nie mamy dzwonków wyznaczających początek i koniec lekcji. My sami ustalamy sobie przerwy w zależności od potrzeby. Poza tym uczymy się przez zabawę, bardzo mało czasu spędzamy w ławkach. Uczymy się poprzez doświadczenia i eksperymenty, teraz wygląda to całkiem inaczej niż w czasach, gdy zaczynałam pracę – mówi nauczycielka z ZSS, Grażyna Kramarczyk.
Dzieci ruszają się nie tylko podczas lekcji, mają oczywiście także zajęcia z wychowania fizycznego, podczas których mogą się wyszaleć. Także od pierwszej klasy dzieci uczą się języków obcych, wśród których najpopularniejszym jest oczywiście język angielski.
– Nie ma żadnych problemów jeśli chodzi o słownictwo, wielu rodziców martwi się, że dziecko nie da rady pisać. Ale tutaj pisownia w ogóle nie wchodzi w grę – a my się nastawiamy gównie na język ustny, mówiony – wyjaśnia anglistka z SP 14 Aleksandra Borkowska.
Współczesnym świetlicom szkolnym daleko już do synonimu przechowalni – bo właśnie taki obraz utrwalił się nam, dorosłym, sprzed kilkunastu lub kilkudziesięciu lat. Obecnie świetlice są czynne do godz. 16.00 lub 17.00 i w tym czasie podopieczny szkoły uczestniczy w różnego rodzaju zajęciach dodatkowych. W zależności od placówki są to zajęcia sportowe, zajęcia plastyczne i artystyczne, gra na instrumentach muzycznych lub nauka języków obcych. Dzieci przebywające na świetlicy otrzymują również pomoc w odrabianiu prac domowych, dzięki czemu czas po szkole mają wyłącznie dla siebie.
Niektórzy po lekcjach chodzą na świetlicę, ja też chodzę. Na świetlicy możemy się bawić, tam też pani organizuje różne konkursy. Kto chce może iść na konkurs. Ja ostatnio brałam udział w konkursie z angielskiego, losowaliśmy kartkę z jakimś napisem po angielsku, a my musieliśmy ten napis tak ładnie przypisać i przystroić w to, co przedstawia. Raz zajęłam trzecie miejsce, ale nawet jak nie dostanę żadnego miejsca to się cieszę, że brałam udział w konkursie (00160)
W większości szkół lekcje odbywają się w systemie jednozmianowym, więc zajęcia nie trwają dłużej niż do godz. 12.30. Każda placówka oferuje swoim uczniom obiady, a na przykład w Szkole Podstawowej nr 11 dzieci otrzymują również śniadania. Każda szkoła podstawowa uczestniczy również w licznych programach żywnościowych, w ramach których uczniowie bezpłatnie otrzymują mleko, warzywa i owoce.
– Szanowni Państwo, od tego roku obowiązkiem szkolnym objęte zostają dzieci siedmioletnie. Sześciolatki mogą iść do szkoły, o ile Wy drodzy rodzice, wyrazicie na to zgodę. To Wy najlepiej znacie swoje dzieci – jeśli uważacie, że Wasze dziecko ma wiadomości i umiejętności, które pozwolą odnaleźć się mu w pierwszej klasie – nie miejcie wątpliwości i obaw. Jeśli jednak je macie, rozmawiajcie z nauczycielami przedszkoli, z psychologami, z pedagogami, odpowiedzcie też na zaproszeie nauczycieli szkół podstawowych, by na własne oczy zobaczyć, w jakich warunkach Waszym dzieciom przyjdzie się uczyć. Ze swojej strony zapewniam, że szkoły podstawowe są w pełni przygotowane do przyjęcia Waszych dzieci. Czeka na nich wykwalifikowana kadra nauczycielska, a atrakcyjne zajęcia świetlicowe pozwolą dobrze zagospodarować czas pobytu w szkole.– mówi wiceprezydent Mysłowic Grzegorz Brzoska.
Jeżeli zastanawiasz się, czy zapisać swoje 6-letnie dziecko do szkoły podstawowej, skontaktuj się z jej dyrektorem i zapytaj o aktualną ofertę. Możesz także skorzystać z pomocy poradni psychologiczno- pedagogicznej oraz wziąć udział w dniach otwartych, podczas których zobaczysz, jak wygląda szkoła Twojego dziecka.