fot. arch. Kariny Krawczyk

Tymi słowy zaczęła swój wieczór autorski pisarka Karina Krawczyk, autorka powieści „Tajemnica Boga”, „Pułapka pożądania” i „Nazywam się Milion”. 11 grudnia sala Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Mikołowskiej w Mysłowicach wypełniła się po brzegi. Oto kilka fragmentów wystąpienia pisarki:

Każda z książek jest inna. Mój debiut literacki, „Tajemnica Boga”, nie miałby takiego kształtu, gdyby nie wydarzenia, jakie wtedy miały miejsce w moim życiu. Był to czas, kiedy prawie odeszłam od Kościoła, byłam zdegustowana i poirytowana jego jakością. To, co się wydarzyło później, było dla mnie dwuletnią traumą, upadkiem na psychiczne dno. Wtedy też zaczęłam szukać odpowiedzi na pytanie: „Czy Bóg naprawdę spełnia prośby?”. Tak powstała „Tajemnica Boga”. Na kanwie cierpienia i poszukiwania. Fakty, jakie znalazłam, umieściłam w książce, wszystko ze źródeł. No i najważniejsze, moje życie zmieniło się bardzo mocno. Dlatego, wierzcie lub nie, obecna ja to stuprocentowy „God believer”! Stąd „Tajemnicę Boga” reklamuję jako sposób na spełnianie marzeń!

„Pułapka pożądania” to już był całkiem inny czas. Cała moja twórczość w danym momencie jest uzależniona od tego, co się dzieje wokół mnie, co przeżywam, co mi się podoba, a co nie. Na przestrzeni lat starałam się włożyć swoją osobowość w jakieś ramy, kim jestem, dlaczego ja zachowuję się tak, a inni inaczej. Wreszcie, po tabunie testów, udało mi się postawić samej sobie diagnozę i.. uff, odpadło kilka kompleksów. Wiem, że mój typ zawsze się spóźnia, bo ma coś do załatwienia na mieście i wychodzi wcześniej z niechcianych spotkań, bo.. zawsze ma coś do załatwienia na mieście. I tyle, chociaż w temacie spóźniania, bardzo z tym walczę. No ale natury nie oszukasz. Jestem mocno relacyjnym sangwinikiem, według wszelkich wskazań stawiającym na pierwszym miejscu ludzi. Moja mama nazywa mnie włóczykijem i niestety to prawda. Nie potrafię żyć bez przyjaciół i regularnego wygadania się. Otoczenie jest dla mnie numerem jeden.

Uważam, że wiele osób nie zna siebie samych, zwłaszcza, że żaden system, ustawa ani instytucja nie nakazuje tzw. samopoznania. A szkoda, bo dzięki niemu ja wiem, że jestem taka, jaka jestem, gdyż reprezentuję określony typ osobowości, który według tysięcy badań zachowuje się właśnie w ten sposób. Rozumiem, że każdy z nas jest inny. Teraz, kiedy rozpoznaję i rozumiem odmienność zachowań innych ludzi, wiem, dlaczego z jednym nigdy się nie dogadam, drugi mnie nie zrozumie, a trzeciego ja nie zrozumiem. Dlatego „Nazywam się Milion” porusza wreszcie tematy, do których dojrzałam, by o nich napisać. Z biegiem lat nabrałam odwagi do mówienia tego, co chcę powiedzieć, co mnie boli i przeszkadza. Majdanek, Mickiewicz, domy dziecka, Polska…. Musiałam o tym napisać! To książka o poszukiwaniu wolności, o cierpieniu, o życiu.

Karina Krawczyk zakończyła wieczór życzeniami świątecznymi oraz cytatem z najnowszej książki, „Nazywam się Milion”, który, jak mówi, podsumowuje całą jej twórczość: „Im więcej możesz ogarnąć swoją wyobraźnią, tym więcej pojawi się w twoim życiu”.