Mieszkańcy Brzezinki i całych Mysłowic długo czekali na ten dzień. Dzisiaj z ulicy Brzezińskiej wyjechała pierwsza ciężarówka z ponad 20 tonami niebezpiecznych odpadów. Mauzery mają zniknąć do końca października br.
Codziennie – od poniedziałku do piątku – ze składowiska będzie wyjeżdżać do dwóch ciężarówek. Za wywóz odpadów jest odpowiedzialne konsorcjum firm Hydrogeotechnika z Kielc i Geocoma z Krakowa. Ich zadaniem będzie usunięcie odpadów, unieszkodliwienie ich i utylizacja, a jeśli będzie to możliwe, to również recykling.
– Na początku robimy analizy chemiczne, a później, pod względem analiz termicznych, decydujemy, gdzie odpady wyjeżdżają. Wszystkie, powiedzmy, ciecze, organiczne kwasy na przykład, są poddane destylacji, dzielącej je na frakcje organiczne i nieorganiczne i później następuje odzysk w przemyśle – mówi Jarosław Surma z firmy Geocoma.
Natomiast pozostałe odpady zostaną zutylizowane w spalarni odpadów niebezpiecznych, gdzie będą unieszkodliwione w temperaturze 1 200 stopni Celsjusza.
Koszt całej operacji to prawie 94 mln zł. Niespełna 45 mln zł na ten cel miasto pozyskało z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Ok. 14 mln zł pochodzi z 15-procentowej dotacji od Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, a nieco ponad 20 mln zł z pożyczki zaciągniętej w WFOŚ-u. Całość kosztów uzupełni 15 mln zł z budżetu miasta.
– Bez tych środków rządowych, bez wsparcia Narodowego Funduszu i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach to przedsięwzięcie, realizacja tego zadania byłaby niemożliwa – mówi Mateusz Targoś, wiceprezydent Mysłowic.
Sprawa składowiska niebezpiecznych odpadów ciągnie się od 2018 r. Wówczas na wydzierżawiony od miasta teren przy ul. Brzezińskiej 50 spółka Mundo Trade sprowadziła ok. 8 tys. ton ciekłych odpadów niebezpiecznych. Były tam składowane i przechowywane nieprawidłowo, a przede wszystkim nielegalnie. Od tego czasu w rejonie ulicy Brzezińskiej były prowadzone wzmożone patrole straży miejskiej.
– Teren jest 24h na dobę zabezpieczony, między innymi przez monitoring wizyjny, przez pracowników firmy, która z tutaj z nami sąsiaduje oraz przez naszych funkcjonariuszy służby mundurowej. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych komplikacji organizacyjnych i wszystko uda nam się zrobić w terminie – mówi Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.
Co jakiś czas zdarzały się także interwencje straży pożarnej, ze względu na wyciek substancji z mauzerów oraz prawdopodobieństwo ich zapalenia.
– To był okres intensywnych naszych działań. Staraliśmy się za każdym razem interweniować i usuwać tyle, ile to było możliwe. Niestety to zagrożenie z biegiem czasu zagrażało na eskalację, ze względu na brak stabilności pojemników, które coraz częściej się po prostu rozszczelniały. Cały czas mieliśmy opracowane, przygotowane plany działania ratowniczo-gaśniczego, gdyby cokolwiek większego się stało – mówi mł. bryg. Wojciech Chojnowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Mysłowicach.
Prokuratura Regionalna w Katowicach prowadzi śledztwo przeciwko członkom zorganizowanej grupy przestępczej, którzy m.in. na terenie Mysłowic działali z zamiarem osiągnięcia korzyści majątkowej, wynajmując nieruchomości i składując na nich niebezpieczne odpady. Do 29 października miasto wreszcie pożegna się z trwającym od 3 lat problemem.