W tym roku kopalnia Mysłowice-Wesoła obchodzi swoje 70-lecie. Jubileusz jest okazją do przypomnienia jej historii, także tej tragicznej. Kopalnię budowali m.in. więźniowie obozu Fürstengrube w Wesołej, będącego filią obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, którzy spoczywają na leśnym cmentarzu wojennym w jej sąsiedztwie.
– Praca tutaj była bardzo ciężka, bo to była praca na trzy zmiany. To był czas wojny. Nie mieli odpowiednich ubrań, nie mieli odpowiednich narzędzi, ochrony. Z limitem jedzenia. Praca na Fürstengrube w podobozie Auschwitz to była kara. Średnia życia to było ok. 6 tygodni – opowiada Henryk Kosman, emerytowany pracownik kopalni.
W Fürstengrube przebywało ok. 1,3 tys. więźniów, którzy pracowali przy budowie kopalni i wydobyciu węgla. W 1944 r. część z nich została wyprowadzona z obozu w marszu śmierci. Jak czytamy na stronie internetowej Muzeum Auschwitz-Birkenau, 27 stycznia 1945 r. ok. 240 pozostałych w obozie więźniów, chorych, niezdolnych do marszu, zamordowali esesmani, ostrzeliwując baraki z karabinów maszynowych i obrzucając je granatami. Część chorych spalili żywcem w baraku szpitala.
Niektórzy więźniowie Fürstengrube zostali pochowani na cmentarzu wojennym znajdującym się w lesie nieopodal ul. Piastów Śląskich. Spoczywają tu także jeńcy niemieccy z obozów zapasowych Harcerska I i II oraz 30 niemieckich żołnierzy, którzy zginęli w styczniu 1945 r. Prawdopodobnie pochowano tu również ekshumowanych ze zbiorowej mogiły oraz cmentarza dziecięcego znajdujących się na terenie Fürstengrube.
– Przyjmuje się, że ludzie tu byli chowani do 1949 r. Później, wraz z likwidacją tego obozu, miejscowe władze, żeby zatrzeć ślady, nakazały miejscowym ludziom sadzenie drzew w miejscu tego cmentarza – mówi Henryk Kosman.
Według obliczeń pana Henryka na leśnym cmentarzu wojennym spoczywa ok. 600 osób w zbiorowym, pojedynczych i nieodkrytych grobach. Opiekują się nimi m.in. członkowie mysłowickiego koła Ruchu Autonomii Śląska oraz stowarzyszenia Ślōnskŏ Ferajna. Regularnie porządkują nekropolię i składają na mogiłach kwiaty, m.in. z okazji przypadającego w styczniu Dnia Pamięci o Tragedii Górnośląskiej.
– Staramy się utrzymywać ten cmentarz, żeby to było przestrogą dla innych, i dbać o tych biedoków, którzy po prostu oddali życie przy budowie kopalni, która funkcjonuje do dnia dzisiejszego i była dla nas żywicielką. Jej znaczenie jest nieocenione i znaczenie tych ludzi, którzy są tutaj pochowani, których starano się ukryć przez lata władzy PRL, tych naszych budowniczych – podkreśla Henryk Kosman.
Ponadto miejsce kaźni upamiętnia tablica przy ul. Piastów Śląskich, gdzie mieścił się podobóz Fürstengrube.