Archiwum iTVM

W czwartek wieczorem zaniepokojony brakiem kontaktu ze swoim sąsiadem mieszkaniec Mysłowic zadzwonił na telefon alarmowy. Gdy na miejscu pojawili się strażacy, dokonali przerażającego odkrycia.

W czwartek około 19:40 na telefon alarmowy zadzwonił mieszkaniec Mysłowic. Przekazał, że od dłużnego czasu nie ma kontaktu ze swoim sąsiadem, z którym zwykle spotykał się bardzo często. W pierwszej kolejności do bloku przy ul. Bończyka 44 udali się strażacy z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Mysłowicach.

– „Ponieważ nikt nie otwierał wskazanych przez sąsiada drzwi, strażacy weszli do środka siłą. Na miejscu ujawnili ciało w zaawansowanym stadium rozkładu” – komentuje mł. bryg. Wojciech Chojnowski z KM PSP w Mysłowicach.

Po tym gdy strażacy ujawnili zwłoki 71-latka, sprawę przejęli mysłowiccy policjanci. Jak na razie śledztwo nie wykazało by w śmierć mężczyzny miały być uwikłane osoby trzecie.

– „Choć sprawę jeszcze badamy, to wszystko wskazuje na to, że mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych” – mówi asp. Łukasz Paździora z KMP w Mysłowicach.

Do sprawy wrócimy.