Nieudane parkowanie, próba ukrycia się przed sąsiadami i agresja wobec funkcjonariuszy – tak zakończył się poranek 39-latka z Mysłowic. Mężczyzna najpierw zniszczył zieleń przed blokiem, a później, będąc pod wpływem alkoholu, próbował uniknąć odpowiedzialności, zbiegając do mieszkania.
W piątek, 25 lipca, około godz. 8.45, mieszkańcy dzielnicy Wielka Skotnica w Mysłowicach zaalarmowali policję po tym, jak jeden z sąsiadów uszkodził przyblokową rabatkę, próbując zaparkować samochód. Ich uwagę zwróciło nie tylko niezdarne manewrowanie kierowcy toyoty, ale także wyraźny zapach alkoholu, wyczuwalny od mężczyzny. Zanim zdążyli zareagować, kierujący porzucił auto z włączonym silnikiem i zbiegł do swojego mieszkania.
Na miejsce zdarzenia przybyli funkcjonariusze policji, którym mieszkańcy wskazali, mieszkanie, w którym ukrył się sprawca. Ten jednak nie otwierał drzwi. Konieczna okazała się interwencja straży pożarnej, która umożliwiła wejście do środka.
„Mundurowi w mieszkaniu zastali śpiącego 39-latka, od którego wyczuli silną woń alkoholu. Mężczyzna odmówił poddania się badania alkomatem, miał problemy z utrzymaniem równowagi w związku z czym po badaniu przez zespół ratownictwa medycznego, stróże prawa podjęli decyzję o pobraniu od 39-latka krwi do badań na zawartość alkoholu lub innych środków odurzających” – czytamy w komunikacie KMP w Mysłowicach.
W trakcie interwencji doszło także do eskalacji agresji. Zatrzymany kopnął i opluł jednego z policjantów, wykrzykując przy tym obraźliwe słowa. Po pobraniu krwi, 39-latek trafił do policyjnego aresztu.
Oprócz podejrzenia prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, za które mundurowi zatrzymali jego prawo jazdy, mężczyzna odpowie również za naruszenie nietykalności cielesnej oraz znieważenie funkcjonariusza. Sprawą zajmie się teraz sąd.
Przypomnijmy, że policjanci podczas pełnienia swoich obowiązków służbowych objęci są ochroną prawną przysługującą funkcjonariuszom publicznym.