Krajobraz Lwowa, miasta wciąż naznaczonego przeszłością, tajemniczego, zaniedbanego, ale w tym nadal niezwyczajnie pięknego, można podziwiać na fotografiach Mariusza Sosny. Wernisaż wystawy odbył się 23 maja w Mysłowickim Ośrodku Kultury.
Lwów jako miasto wieloetniczne rozwijał się aż do wybuchu II wojny światowej przy współistnieniu wielu różnych narodowości. Oprócz dominujących liczebnie Polaków (ponad 60%) zamieszkiwali go również Żydzi, Ukraińcy, Ormianie, Niemcy, Czesi, Rosjanie. W okresie zaborów był jednym z najważniejszych ośrodków nauki i kultury polskiej, w okresie dwudziestolecia międzywojennego był trzecim pod względem liczby ludności miastem Polski. Od 26 lat leży w niepodległej Ukrainie. Od 74 lat nie należy do Polski.
– By dostać się do Lwowa trzeba przeżyć podróż do przeszłości, przypomnieć sobie co znaczy kolejka samochodów na granicy i całkowita władza celnika, który zwyczajowo oczekuje kilku złotych za wykonanie swojej pracy. Niby nic, a jednak czujemy bardzo namacalnie, gdzie kończy i zaczyna się świat, który „już” tak dobrze znamy. Jednak kiedy tylko spędzimy chwilę „po drugiej stronie”, pooddychamy trochę atmosferą Lwowa i przestaniemy oczekiwać typowo „zachodnich reakcji” i typowo „zachodnich atrakcji” zaczynamy zauważać, że jesteśmy w mieście tajemniczym, nieustannie „znikającym”, zaniedbanym, niezwyczajnie pięknym. Zupełnie innym niż wielkie miasta zachodniej Europy, z roku na rok upodabniające się do siebie. Lwów przyciąga, jednocześnie uspokaja i niepokoi, w magiczny sposób sprawia, że chcemy do niego wracać i spędzać czas na chłonięciu jego niepowtarzalnej atmosfery. – opisuje Mariusz Sosna, autor wystawy
Ten tajemniczy obraz miasta, jaki uwiecznił na swoich zdjęciach autor, można podziwiać w MOK-u przy Grunwaldzkiej 7 jeszcze do 11 czerwca.