Polityka rządu od lat jest prosta. Wywóz śmieci powinny organizować samorządy i co więcej robić to tak by nie dokładać do interesu ani złotówki. Problem jednak polega na tym, że ta utopijna wizja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. W sprawie cen za wywóz odpadów w Mysłowicach zapadł wyrok…lekko mówiąc niekorzystny.
– Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uwzględnił skargi prokuratora i unieważnił uchwały numer XXXI/464/20 i XXX/457/20 w całości, a uchwały nr XXX/456/20 i LV/853/22 w części. Od wyroków sądu skargi kasacyjne złożył Prezydent Miasta Mysłowice – poinformowała prok. Aleksandra Duda, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Te jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach oddalił. W efekcie uchwały Rady Miasta Mysłowice w zakresie cen za wywóz odpadów zostały unieważnione.
– Stwierdzenie nieważności uchwały w całości albo w części powoduje, że uchwała taka w unieważnionym zakresie nie wywoływała żadnych skutków prawnych i jest wyeliminowana z obrotu prawnego – czytamy dalej w komunikacie prokuratury.
Czas przyjrzeć się liczbom, które przekazali nam urzędnicy. Wynika z nich, że tylko w roku 2021 Mysłowice musiały dopłacić do systemu gospodarowania odpadami komunalnymi prawie 2,5 mln złotych. W roku 2022 już prawie 10 mln. Potem kolejno ponad 10 mln i niecałe 7,5 mln. W efekcie mimo podniesionych stawek za wywóz odpadów komunalnych z terenu Mysłowic, miasto w ciągu ostatnich 4 lat dopłaciło około 30 mln złotych, czyli kwotę większą niż koszt budowy nowej szkoły w dzielnicy Larysz.
Powstaje pytanie jakie skutki prawne ma wywołać wyrok WSA w Gliwicach, choćby w postaci naliczanych ówcześnie ulg przysługujących pewnym grupom mieszkańców.
– Mieszkańcy Mysłowic są zbulwersowani informacjami medialnymi, iżby miasto Mysłowice było zobowiązane do zwrotu opłat za zbieranie i zagospodarowanie odpadów komunalnych, co jednak jest nieprawdziwe i nieuzasadnione. Tym bardziej, że jednocześnie unieważnione zostały przez sądy administracyjne zwolnienia z tytułu opłat odpadowych, z których korzystała bardzo wielu mieszkańców. I miasto Mysłowice nie zamierza tego wykorzystywać przeciwko mieszkańcom czy naliczać jakichkolwiek dodatkowych opłat, co jest najważniejszą wiadomością – czytamy w komunikacie na oficjalnej stronie Urzędu Miasta w Mysłowicach.
Nawet w kontekście dopłat jakie z budżetu miasto musi rokrocznie dokonywać, o których wspominamy powyżej. Z komunikatu dowiadujemy się również, że taka sytuacja ma miejsce nie tylko w Mysłowicach.
– Wiele miast spotyka się z tym samym problemem wynikającym z wadliwych i nieprecyzyjnych przepisów, co skutkuje stwierdzaniem nieważności kolejnych uchwał podejmowanych w różnych częściach Polski. Nie oznacza to jednak konieczności zwrotu uiszczonych opłat, bowiem w sprawie nie stosuje się przepisów Ordynacji podatkowej, lecz przepisy ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach – czytamy dalej.
Takich jak Bytom, którego uchwały również zostały zaskarżone do WSA, a cała sprawa miała swój finał w Naczelnym Sądzie Administracyjnym w Warszawie.
– Warto również zaznaczyć, że wszelkie sugestie dotyczące konieczności zwrotu opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi mają często podłoże polityczne i nie znajdują potwierdzenia w obowiązującym stanie prawnym. Takie spekulacje nie służą budowaniu zaufania i poczucia stabilności wśród mieszkańców, którzy zasługują na rzetelną i przejrzystą komunikację – podał w jednym z artykułów portal Fakty Bytom.
Z podobnym problemem mierzą się aktualnie Siemianowice Śląskie i Chorzów. Do sprawy wrócimy. Pełna treść komunikatu UM w Mysłowicach w sprawie wyroków WSA znajduje się [TUTAJ].