Dwa dni, dziesięć koncertów oraz cztery spotkania literackie. W weekend przy ulicy Powstańców w Mysłowicach królowały odkrywanie ciekawych brzmień oraz intrygujące rozmowy z pisarzami i poetami. A to wszystko w unikatowej atmosferze.

https://vimeo.com/217498228

– Ja myślę że jest to fantastyczne, że to się dzieje właśnie tutaj, w Mysłowicach. Atmosfera tego kościoła jest niesamowita i słyszałam że uczestnicy poprzednich edycji wracają – mówi Gabrysia Styrkowicz, uczestniczka festiwalu

Muzyki z szóstej edycji festiwalu nie można usłyszeć w popularnych stacjach radiowych, bo jak sama jej nazwa wskazuje – stanowi alternatywę dla tego, co jest sztampowe i powszechnie. Podczas dwóch dni artyści zagrali w kościele oraz na mobilnej scenie na kółkach. Choć to muzyka niszowa, często ma rzesze fanów. Wśród najsłynniejszych gwiazd festiwalu należy wymienić Gabę Kulkę, czy zespół Dick4Dick.

– Na początku był bardzo malutki, w zasadzie dziesięciodniowy, ale było to granie knajpowe, po 20, 30 osób na koncertach. Bardzo kameralnie i zerowy budżet. Później przenieśliśmy się do kina Adria, a w zeszłym roku po nagłej usterce dwa dni przed festiwalem przenieśliśmy wszystko do kościoła. To był strzał w dziesiątkę – mówi Łukasz Prajer, pomysłodawca festiwalu

Mieszczący się przy Powstańców piękny kościół ewangelicki, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się surowy, stworzył przepiękny klimat. Gra świateł w połączeniu z muzyką zrobiły na publiczności ogromne wrażenie.

– Bardzo mnie pieką ręce od klaskania dla zespołu. Salk z Krakowa – naprawdę niesamowita atmosfera, kościół też robi swoje, te światła. Myślę że większość uczestników jest pod olbrzymim wrażeniem, ja również – mówi Gabrysia

Nowością tegorocznej edycji były rozmowy dotyczące słowa pisanego. W literackiej kawiarni można było przysłuchać się dyskusjom młodych twórców ze Śląska.

– Warto poszukiwać czegoś nowego, warto pokazywać ludziom coś nowego. Tym, którzy przychodzą posłuchać muzyki warto pokazać, że mamy tutaj w okolicy ciekawych pisarzy i poetów – mówi Prajer

W luźnych dyskusjach mogli wziąć udział wszyscy zainteresowani, nawet jeśli wcześniej nie czytali dzieł zaproszonych gości – podczas rozmów literaci opowiadali o swoich spojrzeniach na świat, a nie tylko o swoich publikacjach.

– Ale to jest też ważne – zaprosić młodych autorów. Nie zaprosiliśmy pisarzy uznanych, ale tych którzy może nie zaczynają, ale którzy nie zdobyli jeszcze tak wysokiej pozycji. Wydaje się nam, że koresponduje to z duchem alternatywnego festiwalu. Ja się bardzo cieszę, że oprócz tego że rozbrzmiewa tu muzyka, rozbrzmiewają tutaj też dyskusje o literaturze. Twierdzę, że te sztuki siebie poszukują i się uzupełniają – mówi Artur Madaliński, dyrektor Mysłowickiego Ośrodka Kultury w Mysłowicach.