Co łączy Czerwonego Kapturka z Kubusiem Puchatkiem i inflacją? Spektakl przygotowany przez społeczność szkoły sportowej w ramach projektu „Sportowcy kochają teatr”. Przez 3 dni uczniowie aż 10 razy zagrali autorską wersję „Czerwonego Kapturka” dla rówieśników z mysłowickich szkół. To już 13 sztuka w teatralnym dorobku placówki.

– Robimy casting na przełomie września i października. Przychodzą dzieci chętne, bo to naprawdę ciężka praca: w październiku i listopadzie to jest dużo dodatkowych spotkań i prób. W tym roku wygrały klasy szóste i ósme – mówi Justyna Wojak, dyrektorka Szkoły Podstawowej Sportowej im. Olimpijczyków Śląskich w Mysłowicach.

W tegorocznej edycji projektu wzięło udział 24 dzieci. Większość z nich stanowiła obsadę spektaklu, reszta dbała o stronę techniczną. Nad wszystkim od lat czuwa trójka nauczycieli. Krzysztof Kowalek przygotowuje scenariusz i wspólnie z Justyną Wojak pracują nad konwencją spektaklu, dobierają muzykę i reżyserują. Ewa Bień odpowiedzialna jest za grupę techników i scenografię

– Mieliśmy już inne baśnie, bajki, m.in. „Królową Śniegu”, „Dwie Dorotki”, a teraz przychodzi czas na „Czerwonego Kapturka”. Parę rzeczy wstawiliśmy tutaj zupełnie innych, uwspółcześniliśmy i to jest taka nasza wspólna wersja – wyjaśnia Krzysztof Kowalek, polonista w Szkole Podstawowej Sportowej im. Olimpijczyków Śląskich w Mysłowicach.

Autorskie wersje znanych utworów to zresztą znak rozpoznawczy spektakli wystawianych przez mysłowickich sportowców. W ich „Czerwonym Kapturku” pojawiły się także m.in. Smerfy czy Kubuś Puchatek. Była też mowa o inflacji i cenach prądu, wi-fi czy nawet… kebabach. Wszystko po to, by tradycyjna bajka w nowoczesnej formie była jak najbardziej aktualna i trafiła do młodzieży.

Po dwuletniej pandemicznej przerwie projekt przejęli zupełnie nowi uczniowie, debiutanci. Z nowym doświadczeniem poradzili sobie jednak świetnie, a sala podczas ich 10 występów zawsze była pełna.

– Czas szybciej leci, jak jesteśmy na scenie, a jak jesteśmy poza sceną, za kurtynami, to się dłuży i chcemy już wyjść na tę scenę – opowiada Wiktoria Winiarska, odtwórczyni tytułowej roli.

– Stres duży, czasami oczywiście – dodaje Konrad Pisarzowski, który zagrał Wilka.

Aktualny w dzisiejszym świecie był także morał znanej wszystkim dzieciom baśni. Kapturek i Wilk przekonali najmłodszych, żeby nie ufać obcym czy każdemu poznanemu w internecie.