To jedna z tych historii, która na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z Mysłowicami. Niesłusznie, bo mamy tu przecież Szabelnię, nazwaną tak na cześć XVIII-wiecznych mysłowickich warsztatów wytwarzających broń białą, a powstające tu szable używane były podczas powstań kościuszkowskiego i listopadowego. To także w Mysłowicach działała kuźnia zajmująca się wyrobem kopii i replik dawnego oręża. A to kopie, które można dziś oglądać w najbardziej prestiżowych muzeach Europy albo w największych produkcjach polskiej kinematografii.

Bogdan Kamieński i Bronisław Włodarski, przyjaciele i artyści w swoim fachu, prowadzili swój warsztat między 1966 a 1984 r. przy ul. Powstańców 13, a następnie przy ul. Wielka Skotnica 69. Nad ich historią po latach pochylił się Mysłowicki Detektyw Historyczny, za sprawą którego w Galerii M2 Mysłowickiego Ośrodka Kultury prezentowana jest wystawa z cyklu „Mysłowiczanie” pod tytułem „Mysłowicka kuźnia”. Unikalne materiały prasowe z pracy mysłowickich mistrzów sztuki kowalstwa oglądać możecie przy ul. Grunwaldzkiej 7.

– Jeden był wżeniony w mysłowicką rodzinę, drugi był z urodzenia mysłowiczaninem. Panowie ci przez 20 lat sławili Mysłowice poprzez wykonywanie sztuki płatnerskiej, kowalskiej, jubilerskiej i stolarskiej – mówi Leonard Czarnota z Mysłowickiego Detektywa Historycznego.

Wykonywali tu repliki broni i zbroi m.in. do takich filmów i seriali, jak „Kopernik”, „Przygody pana Michała”, „Janosik”, „Czarne chmury”, „Potop” czy „Pan Wołodyjowski”. W sumie współpracowali przy realizacji dwunastu filmów.

Wykonane przez nich eksponaty znajdziemy w zamku książęcym w Pszczynie, londyńskim muzeum Tower i wiedeńskim muzeum. Byli także autorami i wykonawcami wystroju Domu Muzyki w Katowicach oraz wnętrza Sali Sejmowej w gmachu Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Bronisław Włodarski zaprojektował też pomnik 23. Batalionu Saperów Śląskich. A to tylko część z ich olbrzymiego dorobku.

Niestety po blisko dwóch dekadach prężnej działalności mysłowicki warsztat został przez ówczesne władze doprowadzony do upadku.

– Czas komuny, czas stanu wojennego spowodował, że niestety musieli zamknąć swój warsztat, ponieważ z kopii i replik pistoletów, które wykonywali, można było strzelać. Władze PRL-owskie po stanie wojennym obawiały się, że będą produkować broń do walk ulicznych. Nie mając dostępu do narzędzi, do materiałów, postanowili ostatecznie wyjechać z Mysłowic. Wyjechali do Niemiec, gdzie ze swoimi umiejętnościami startowali od zera. Byli oni później znani bardziej w Niemczech niż w Polsce. U nas zostali zapomniani. Ale, jak się okazuje, gdy zbieraliśmy materiały, wielu mysłowiczan pamiętało o nich. Znali ich osobiście i mieli nawet pamiątki po działalności ich warsztatu. W Mysłowicach mieszka siostrzenica Bogdana Kamieńskiego i ona po nim zachowała pamiątki – dodaje Leonard Czarnota.

Wernisaż wystawy odbył się 9 lutego. Sama wystawa dostępna będzie do 31 marca. Obszerny artykuł znajdziecie także na stronie mdhmyslowice.pl. Stowarzyszenie Mysłowicki Detektyw Historyczny planuje również film o historii mysłowickiej kuźni i jej niesamowitych twórcach.