Stawy Hubertus to miejsce, gdzie nie tylko latem można spotkać kąpiących się w wodzie mysłowiczan. Powiększająca się grupa morsów z Mysłowickiego Klubu Biegacza No. 1 także zimą zażywa zdrowotnych kąpieli, które hartują nie tylko ciało, ale i ducha.

– Zaczęło się od biegania i wiadomo – jak się przebywa wśród takich szalonych ludzi, to trzeba kiedyś było do tej wody wejść – mówi Barbara Szelest

Także w minioną niedzielę poranny rytuał morsowania rozpoczął się od rozgrzewającego biegu wokół stawu. Biegaczom z klubu No.1, który zrzesza już nie tylko mysłowiczan, nie przeszkadzało to, że termometry wskazywały minus osiem stopni Celsjusza. Następnie szybkie rozebranie się do kąpielówek i hop do wody. Po pierwszej kąpieli krótka rozgrzewka: trucht, pajacyki lub pompki i znowu skok do przerębla. Bardziej doświadczone morsy potrafią wejść do wody nawet trzykrotnie.

– Kiedy wchodzę do tej wody to też się czasami zastanawiam po co mi to? Czemy ja to robię? Ale najfajniejszy moment to jest ten, gdy się z tej wody wyjdzie. To trzeba samemu doświadczyć, bo tego się nie da opisać. Jest w tym coś tak wyjątkowego, że wciągnęłam się tak bardzo by teraz w niedzielę rano wchodzić do zimnej wody – mówi Agnieszka Szatniewska z Będzina

Miłośnicy zimowych kąpieli spotykają się nad stawem Hubertus w każdy niedzielny poranek. Tegorocznej zimy zbiornik skuwa tak gruba warstwa lodu, że na jego powierzchni można nawet biegać na nartach, przez co morsy muszą stale pilnować, by ich przerębel nie zamarzł. Jednak sympatyków pluskania się w chłodnej wodzie jest tak wielu, nawet w ciągu tygodnia, że nie ma z tym żadnego problemu. Choć wchodzenie do wody zimą wydaje się być szaleństwem, takie kąpiele hartują ciało i pomagają w zwiększaniu odporności organizmu.

– Dotychczas, jak zaczynałam biegać na jesień i zimę, to przeważnie miałam ból gardła, katar, czy suchy kaszel, który się potem ciągnął miesiącami. Natomiast odkąd morsuję, nie bolało mnie nic. Nie mam żadnych dolegliwości, także myślę że już jestem zahartowana – mówi Barbara Szelest

A jak rozgrzać się już po kąpieli w lodowatej wodzie? Pozostali klubowicze nie pozwolą, by ktokolwiek wrócił do domu zmarznięty.

– Rozgrzeweczka po kąpieli, zawsze mamy gorącą herbatę i coś słodkiego. Generalnie jest fajna atmosfera i tym się dogrzewamy po kąpieli – mówi Rafał Kontowicz z Mysłowickiego Klubu Biegacza No. 1

Przeciwstawnie do warunków atmosferycznych, wśród morsów panuje gorąca atmosfera i jak zapewniają – nowi amatorzy morsowania są zawsze mile widziani. A jak widać po „wypełnieniu” przerębla, chętnych jest coraz więcej. Może też się skusicie?