6 lutego południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8 stopnia w skali Richtera, a następnie wstrząsy wtórne. Według najnowszych danych życie straciło tu ponad 40 tys. osób. Jeszcze tego samego dnia na turecko-syryjskie pogranicze wyruszyli strażacy z polskiej grupy Husar Poland, a dwa dni później dołączyli do nich ratownicy górniczy Polskiej Grupy Górniczej. Znaleźli się wśród nich ratownicy z kopalni Mysłowice-Wesoła. Po tygodniu ciężkiej pracy 15 lutego wrócili do Polski, a następnego dnia spotkali się z prezydentem Mysłowic Dariuszem Wójtowiczem.

– Są najlepszymi z najlepszych, którzy ratują ludzkie życie i zdrowie, na których możemy liczyć. My w Mysłowicach z wielką estymą i dumą podchodzimy do nich, a ja, jako prezydent, mogę tylko powiedzieć „Dziękuję”, że reprezentowali miasto, kopalnię, Polską Grupę Górniczą z jak najlepszej strony – mówi Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.

Ratownicy górniczy PGG prowadzili działania poszukiwawczo-ratownicze na gruzowiskach m.in. w miejscowości Besni. Współpracowali z polskimi strażakami i ratownikami medycznymi.

– Pracowaliśmy 24 godziny na dobę w dwóch grupach, zmienialiśmy się co 12 godzin. Warunki były bardzo ciężkie: temperatura minusowa, silny wiatr, było niebezpiecznie, ale daliśmy radę. Do tego nie da się przygotować. Po prostu my jesteśmy do tego stworzeni, tak że robimy swoje – mówi Adrian Ostrowski, ratownik górniczy PGG w kopalni Mysłowice-Wesoła.

Ratownicy górniczy zdobyli nowe doświadczenia, które z pewnością przydadzą im się w codziennej pracy na kopalni. Niewykluczone jednak, że niebawem znów wykorzystają je w Turcji.

– Mam gdzieś tam jakieś niepotwierdzone informacje, że rząd turecki zwrócił się do rządu polskiego o pomoc, ale jak to będzie wyglądało tak naprawdę, nam jest trudno powiedzieć, my jesteśmy od roboty, a nie od podejmowania decyzji. Jeżeli będzie taka decyzja, tak jak powiedziałem wcześniej, i prośba rządu polskiego, żeby ratownicy górniczy pojechali do dalszych działań, do pomocy, to pojadą, są na to przygotowani – deklaruje Andrzej Kempny, ratownik górniczy PGG w kopalni Piast-Ziemowit.

Zobacz także: Ratownicy górniczy wracają do kraju. W Turcji pomagali przeczesywać gruzowiska po trzęsieniu ziemi