Historia tymczasowego więzienia policyjnego na mysłowickiej Promenadzie, a potem obozu pracy jest jedną z najtragiczniejszych w naszym mieście. Dlatego Muzeum Miasta Mysłowice wzięło sobie za główny cel zgłębienie i przedstawienie prawdy o tym miejscu. W ubiegłą sobotę 7 marca odbyła się premiera krótkometrażowego filmu „Rosengarten”.
W czasie II wojny światowej Niemcy stworzyli na Promenadzie tymczasowe więzienie policyjne, które potocznie nazywano Rosengarten. Nazwa najprawdopodobniej wzięła się od kołowrotu nabitego gwoździami, którym torturowano więźniów. Plamy krwi rozlewające się na ścianach przypominały ogród róż. Krótko po wojnie komuniści przekształcili to miejsce w obóz pracy.
– To jest nie tylko więzienie policyjne i miejsce przesłuchań, kaźni, zabijania ludzi i wywożenia do obozów Auschwitz-Birkenau i na zsyłkę na roboty, ale również jest to miejsce eksterminacji narodu, nie tylko Ślązaków, Zagłębiaków, ale również i innych narodowości – mówi Adam Plackowski, dyrektor Muzeum Miasta Mysłowice.
Produkcja przedstawia historię rodziny, ich rozłąkę z ojcem, który trafił po wojnie do obozu pracy.
– Przede wszystkim w filmie skupiliśmy się na samym obozie, jednak z kolegą Jarkiem Telengą już długo planowaliśmy jakiś film historyczny, chcieliśmy też pokazać troszkę Mysłowic. Prawda jest taka, że zdjęcia są z tamtego okresu, ale w czerni-bieli. My stwierdziliśmy, że nie będziemy tego pokazywać w czerni i bieli, bo to jest takie banalne, ani w jakiejś sepii, tylko pokażemy Mysłowice jak wyglądały wtedy w kolorze – mówi Piotr Wróbel, reżyser.
Plan zdjęciowy realizowany był między innymi na terenie muzeum z wykorzystaniem zbudowanej specjalnie na potrzeby filmu scenografii, w pubie Walter, w którym zachowała się ściana sprzed wieku, oraz na ulicach Grunwaldzkiej i Powstańców. Aby wiernie przedstawić architekturę tamtych czasów, twórcy filmu postanowili dorysować elementy ulic, które już nie istnieją.
– Rzeczywiście musiałem dorysować sporo elementów, które przenikają później w filmie i tworzą pewną taką narrację też. Pozwalają nam przejść z rysunku do filmu i tak samo odwrotnie, z filmu do rysunku. I oczywiście też niektóre rzeczy były dorysowywane, jeśli chodzi o fasady budynków, które już nie istnieją, tak żeby to wyglądało na te lata, które mają przedstawiać, czyli 1939-1945 – mówi Jarosław Telenga, producent.
O potwornej rzeczywistości obozowej, wycieńczeniu i głodzie więźniów opowiedział nam naoczny świadek tamtych czasów, pan Joachim Pawlik, który odwiedzał ojca w komunistycznym obozie.
– Ci więźniowie, którzy tylko bazowali na jedzeniu obozowym, to po prostu umierali, bo całe jedzenie, śniadania i kolacje, to była pajda chleba czarnego, suchego i kawa zbożowa. Wobec tego musieliśmy, i to trzeba na plus dla tych strażników powiedzieć, że po prostu rodzina donosiła jedzenie im. I ja byłem z mamą swoją prawie codziennie tam z gotowanym obiadem, oczywiście po drodze trzeba było przekupić strażników. Ci, którzy mieli rodziny, które dostarczały im jedzenie, ci przeżywali. Natomiast ci, którzy tylko na jedzeniu obozowym bazowali, no to ci po prostu umierali – mówi Joachim Pawlik, świadek.
Film „Rosengarten” autorstwa Piotra Wróbla i Jarosława Telengi będzie wkrótce dostępny w internecie oraz na ekspozycji w Muzeum Miasta Mysłowice.