Organizacja śniadania wielkanocnego dla samotnych i potrzebujących to ogromne przedsięwzięcie, zwłaszcza w czasie walki z koronawirusem. Potrzebny jest zatem solidny plan i podział obowiązków. Maciej Sikora, Piotr Olszowski i ks. Rafał Ryszka robią to już po raz czwarty, więc są przygotowani na wszystko.

– Podział jest taki, że ja w tej chwili przygotowuję paczki, szukam sponsorów. Natomiast Maciej przejął wszystko, bo na jego głowie jest przygotowanie tego śniadania, do niego zgłaszają się wolontariusze, którzy chcą pomóc przy śniadaniu oraz którzy wspomogą nas też finansowo lub rzeczowo. No i ksiądz proboszcz poprowadzi tę sferę duchową – tłumaczy Piotr Olszowski, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych Nasze Mysłowice.

Poszukiwani są nie tylko wolontariusze, którzy przygotują śniadanie, ale także artyści, sponsorzy oraz osoby odpowiedzialne za transport. Organizatorzy czekają też na zgłoszenia tych, którzy chcą zasiąść do wielkanocnego stołu. Ze względu na panującą sytuację powinny to być oczywiście zgłoszenia telefoniczne.

– Zgłaszamy się w bistro Braks w godz. od 11 do 17 pod numerem telefonu 519 116 714. Natomiast jeżeli ktoś chciałby jeszcze dołożyć się w formie produktów czy po prostu bycia sponsorem lub też artystą podczas tego dnia, może zgłaszać się pod numerem telefonu 519 116 712 – mówi Joanna Frysztacka z Szybu Bończyk.

Jakie obowiązki będą czekały wolontariuszy?

– Myślę, że te same, które czekają nas w domu, jak przygotowujemy posiłek, czyli przygotowanie stołu, porcelany, poukładanie elementów zimnej płyty, bo to będzie śniadanie, przygotowanie kawy, herbaty, obsłużenie oczywiście naszych gości, następnie posprzątanie po nich – wylicza Maciej Sikora, właściciel Szybu Bończyk.

Póki co śniadanie zaplanowane jest w Szybie Bończyk na 12 kwietnia, dokładnie w Niedzielę Wielkanocną. Jeśli do tej pory zagrożenie epidemiologiczne w naszym kraju nie minie, organizatorzy mają w zanadrzu plan awaryjny.

– Takim najprostszym rozwiązaniem by było jednak przygotowanie tych paczek, może te paczki większe, powiększone o tę kiełbasę ze śniadania, jakieś jajko i wtedy będziemy wydawać po prostu lub dowozić nawet do domu, do tych starszych osób – mówi Piotr Olszowski.

Tak czy inaczej samotni i potrzebujący zjedzą posiłek przygotowany przez ludzi o wielkich sercach. Koronawirus nie zniszczy tej pięknej, czteroletniej już mysłowickiej tradycji.