Na początku zeszłego tygodnia w Sądzie Rejonowym Katowice-Wschód zakończyło się postępowanie przetargowe, wyłaniające nowego właściciela, mieszczącej się przy ulicy Mikołowskiej w Mysłowicach kamienicy Bauverein. Budynek został zakupiony przez zarejestrowaną we Wrocławiu Spółkę Mieszkaniową „Solidarność”.

Bauverein, przed zajęciem go przez syndyka masy upadłościowej, należał do spółki Lokator. Ta nie wywiązując się jednak ze swoich obowiązków wobec lokatorów, była powodem wielu ich problemów. Oferta „Solidarności” była jedyną, jaka do 14 marca wpłynęła do katowickiego sądu. O zakup nieruchomości ubiegać miała się także spółka Śląskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, w której udziały ma miasto Mysłowice.

Budynki Lokatora

Budynek Bauvereinu nie był jedyną nieruchomością zarządzaną przez problematyczną spółkę Lokator. Przez ostatnie lata magistrat zabiegał, by przy poważnych problemach spółki nie ucierpieli ludzie mieszkający w jej lokalach. W roku 2015 gmina Mysłowice wykupiła z rąk upadłej spółki budynek przy ulicy Reja w Brzezince, płacąc za jego wykup niewiele ponad 2,5 mln zł. W styczniu 2016 roku Mysłowice wykupiły z kolei budynek przy ulicy Brzezińskiej, płacąc za niego 1,2 mln. zł.

Listopadowy Przetarg

Przygotowania do zakupu rozpoczęły się już pod koniec zeszłego roku. Już wtedy, przed listopadowym przetargiem (podczas którego nie zgłosił się żadnego oferent), rozpoczęły się starania, by spółka mogła uzyskać kredyt na zakup nieruchomości. Jednak wtedy żaden z prywatnych banków nie zgodził się na jego udzielenie.

Zapytanie skierowaliśmy także do Banku Gospodarstwa Krajowego, który jest macierzystym bankiem wszystkich polskich TBS-ów. W nim Śląski TBS ma już trzy inne kredyty na trzy budynki. Bank odmówił nam kredytu, dlatego w listopadzie nie byliśmy w stanie wystartować w przetargu, który jak wiemy, nie zakończył się wyłonieniem właściciela – mówi Zbigniew Augustyn, prezes Śląskiego TBS

Oferta banku Skarbu Państwa

Bank BGK odmówił wydania tradycyjnego kredytu, jednak zgodził się na inną formę kredytową. W rozmowy z bankiem, wspólnie z prezesem Śląskiego TBS zaangażowany był również prezydent Mysłowic.

Zaproponowano nam inną formę zakupu, już nie prostym kredytem, ale za pomocą towarzystwa funduszy inwestycyjnych BGK, które powstało w związku z programem „Mieszkanie+”. Polega ono na finansowaniu przedsięwzięć gminnych za pomocą tzw. spółki municypalnej. W ten sposób powstałaby spółka, do której kapitał wniosłaby BGK, a następnie TBS przez następne lata by go wykupywał – wyjaśnia Zbigniew Augustyn.

Jeszcze przed kolejnym, styczniowym przetargiem prezydent Edward Lasok napisał list do sędziego i syndyka, że potrzebne są od czterech do pięciu miesięcy na przygotowanie modelu finansowania oraz by kolejny przetarg odbył się właśnie po takim czasie. Podobny list wystosował także bank BGK.

Styczniowy przetarg

W lutym otrzymaliśmy informację, że odrzucono złożoną w styczniu ofertę. Oczekiwaliśmy na odpowiedź ze strony sądu lub syndyka na nasze pismo. Zamiast tego syndyk ogłosił kolejny przetarg za czternaście dni, czyli 14 marca. Poprzednie przetargi ogłaszane były zazwyczaj z 30-dniowym wyprzedzeniem. Zatem syndyk nie tylko nie przychylił się do prośby prezydenta, i banku BGK, to jeszcze skrócił czasookres – mówi Augustyn

Po takiej informacji gmina przekazała TBS-owi ponad 800 tys. złotych na wadium, dzięki czemu ten ponownie mógł rozpocząć rozmowy z bankami komercyjnymi. TBS ponownie zaczął poszukiwać banku, który udzieliłby mu kredytu. Jak informuje prezes Augustyn, jeszcze tego samego dnia znalazł konsorcjum banków spółdzielczych z naszej aglomeracji, które zgodziły się z rozmawiać z TBS-em o kredycie na zakup Bauvereinu, pod warunkiem poręczenia przez gminę całości kredytu.

List intencyjny zamiast Promesy

Podczas wspólnych rozmówi ustalono, że po spełnieniu warunków związanych z poręczeniem miasta, udzielenie kredytu będzie możliwe. Pilnie zwołana została sesja nadzwyczajna, podczas której gmina udzieliła poręczenia na kwotę 12,1 mln zł na poczet kredytu.

– Żeby wystartować do przetargu potrzebowałem dwóch dokumentów; promesy kredytu z banku komercyjnego oraz zgody banku BGK na to, żeby zaciągnąć kredyt, co wiąże się z tym, że TBS jest pod jego opieką i kontrolą oraz potrzebuje jego zgody do przeprowadzania takich operacji. Bank Gospodarstwa Krajowego wydał nam zgodę na dzień przed przetargiem. Natomiast to co miało być promesą otrzymaliśmy na dwie godziny przed rozpoczęciem przetargu. Bank komercyjny zamiast promesy przysłał nam list intencyjny, który nie dawał pewności finansowania. Bank tłumaczył się tym, że zabrakło mu czasu – mówi Augustyn

Nie mając promesy z banku, prezes Augustyn nie mógł bez narażenia gminy na utratę wadium wystartować w przetargu.