Przy ulicy Mikołowskiej ku końcowi zbliżają się prace związane z budową nowej siedziby mysłowickiej komendy straży pożarnej. Sąsiednia działka została przeznaczona na budowę nowej stacji pogotowia ratunkowego, tam jednak nie doszło nawet do wbicia pierwszej łopaty, choć gotowy jest już projekt nowego budynku, a WPR ma zabezpieczone 2 mln złotych na realizację inwestycji. Powodem jest problem z budową drogi dojazdowej do działki. Jak zapowiada prezydent Edward Lasok, zrobi wszystko, by sytuację udało się pozytywnie zakończyć.
W lutym 2016 roku miasto przekazało działkę przy ulicy Mikołowskiej, by mogła na nim powstać nowa siedziba pogotowia ratunkowego w Mysłowicach. Jednak dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego nie może rozpocząć inwestycji, gdyż nadal na działkę nie prowadzi żaden dojazd.
– Od wiceprezydenta nie dostajemy zgody na wybudowanie bezpośredniego zjazdu z tej działki do drogi, jaką jest ulica Mikołowska, za który zapłacilibyśmy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Z magistratu dostajemy odpowiedzi, że powinniśmy wybudować drogę dojazdową biegnącą równolegle do ulicy Mikołowskiej. To kilkaset metrów drogi, za który musielibyśmy zapłacić ponad 700 tysięcy złotych. To astronomiczna kwota, zwłaszcza zestawiając to z kosztem budowy nowej siedziby, która to wynieść nas ma ponad 2 mln złotych – mówi Artur Borowicz, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
Po podpisaniu aktów notarialnych, w których miasto bezpłatnie przekazało działki zarówno strażakom, jak i pogotowiu ratunkowemu, podpisana była decyzja, która stanowiła o budowie dróg dojazdowych. Jednak strażacy, zamiast asfalt poprowadzić do umówionego miejsca, zrobili tylko jeden zjazd do swojej posesji. To skomplikowało sytuację pogotowiu, które zamiast jedynie przedłużyć drogę, musiałoby wybudować ją od samego początku i to jeszcze przez grunt, który do niego nie należy.
– Nie mam prawa budować kilkusetmetrowej drogi biegnącej przez działkę, która do mnie nie należy. Tak jak Kowalski nie może sobie zbudować drogi przez grunt sąsiada, tak samo i ja nie mogę tak postąpić – mówi Artur Borowicz
Po wymianie pism, dyrektor katowickiego WPR zaproponował wizję lokalną, by mysłowiccy urzędnicy mogli zobaczyć, jak w terenie wygląda problem. Jednak od stycznia do niej nie doszło. I tak temat trafił do mediów. Jako pierwszy sytuację opisał portal Silesion.pl „Jest mi przykro, że tą drogą zwracam się do opinii publicznej, ale ludzie zróbcie coś, bo szkoda pieniędzy, za które mógłbym kupić nową karetkę” – apeluje w nagraniu dla Silesion.pl dyrektor katowickiego WPR.
Informacja o patowej sytuacji z prośbą o interwencję wpłynęła także do posła Wojciecha Króla.
– Dyrektor pogotowia ratunkowego poinformował swojego szefa, czyli marszałka województwa śląskiego, że może nie dojść do przeprowadzenia tej inwestycji ze względu na uporczywe blokowanie jej przez miejski ratusz. Otrzymałem również pisemnie taką informację. Jestem po rozmowach z prezydentem Edwardem Lasokiem oraz w stałym kontakcie z władzami wojewódzkimi i jestem przekonany, że dojdzie do budowy nowego pogotowia ratunkowego w Mysłowicach – mówi poseł Wojciech Król.
Obecnie siedziba straży pożarnej jak i pogotowia ratunkowego mieści się tuż za magistratem, w budynku przy ulicy Strażackiej. Zgodnie z planami, strażacy opuszczą ten budynek najprawdopodobniej jeszcze w tym roku.
– Czym to się może skończyć? No tym, że zwrócę darowaną działkę do zasobów Mysłowic. Po tym, jak ze Strażackiej wyprowadzi się straż pożarna, zostaniemy sami w kilku małych pomieszczenia w wielkim budynku. Utrzymywanie takie stanu nie ma sensu. By mieć tam dwa zespoły ratownictwa i tak musielibyśmy utrzymywać cały budynek. Nie może tak zostać, więc będziemy musieli się gdzieś wyprowadzić – mówi dyrektor katowickiego WPR
Jak poinformował nas prezydent Edward Lasok, budowa stacji pogotowia to ważna inwestycja dla Mysłowic. Prezydent zapewnił, że zajmie się wyjaśnieniem sprawy.
– Nie po to podpisałem akt notarialny, w którym to bezpłatnie przekazałem cenną działkę przy ulicy Mikołowskiej, by teraz nie tylko nowa siedziba stacji pogotowia nie powstała, czy miało dojść do sytuacji, że pogotowie ratunkowe opuści Mysłowice. Bezpośrednio nie pilotowałem tej sprawy, ale najwidoczniej muszę wziąć sprawy we własne ręce – mówi prezydent Edward Lasok.