Wypalanie traw w naszym kraju jest niechlubną tradycją. Co roku na wiosnę strażacy niemal codziennie wzywani są do akcji gaszenia pożarów, które trawią łąki i nieużytki. Nadal jednak zbyt wielu naszych rodaków nie zdaje sobie sprawy jak poważnym jest to zagrożeniem. Dlatego co roku strażacy apelują o zaprzestanie tego procederu. Tylko od początku tego roku mysłowiccy strażacy gasili 65 pożarów traw i nieużytków.

Wypalaniu traw towarzyszy błędne przekonanie, że po wypaleniu trawy po zimie, szybko odrośnie nowa zieleń, a my przy tym nie musimy poświęcać czasu i pieniędzy na skoszenie starej trawy. Jednak wypalanie powoduje, że ziemia się wyjaławia i po kilku latach takiego procesu możemy zapomnieć o pięknej zieleni.

Ponadto przy wypalaniu traw niszczona jest przyroda. Dla świata przyrody wypalanie traw to prawdziwa katastrofa ekologiczna – w ogniu giną rośliny i żyjące w jej zakamarkach zwierzęta.

Wypalanie traw to także ofiary w ludziach – niejednokrotnie zdarzało się, że osoba podpalająca trawy sama ginęła od płomieni lub dymu. Dzieje się tak, ponieważ ludzie nie zdają sobie sprawy, w jak szybkim tempie przy wietrznej pogodzie rozprzestrzenia się ogień i towarzyszący mu dym, uniemożliwiając ucieczkę podpalaczowi.

Ogień stanowi także zagrożenie dla znajdujących się w pobliżu płonących nieużytków nieruchomości – przy wietrznej pogodzie łuna ognia szybko podchodzi pod domy mieszkalne, siedziby firm, czy inne obiekty w których przebywają ludzie, często nieświadomi zagrożenia.

Wypalanie traw to nie tylko niebezpieczeństwo dla przyrody i osób znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie ognia – to także zagrożenie dla nas wszystkich – częste i liczne wyjazdy strażaków do płonących traw powoduje, że z opóźnieniem mogą przyjechać do innego wezwania.

Arch. itvm – kwiecień 2013 r.

{mp4remote}/images/itvm/2015/04/chojnowski-pozar-traw.mp4{/mp4remote}