O tym, że budynek szkoły podstawowej na Laryszu nie nadaje się do użytku, władze placówki sygnalizują już od dawna. Jednak na budowę nowej siedziby w miejskim budżecie pieniędzy nie ma od lat. Rozwiązaniem może okazać się zaciągnięcie kredytu, żeby zapewnić dzieciakom z Larysza bezpieczne i przyjazne miejsce do nauki.

– Szkody górnicze, jak wiemy, na tym terenie są znaczne i budynek praktycznie powinien być już przeznaczony nie do nauki, tylko niestety do wyburzenia. Funkcjonowanie w takim budynku jest bardzo utrudnione. Myślę, że chodzenie po krzywych powierzchniach nie służy nikomu – mówi Katarzyna Ługowska, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3 na Laryszu.

Budynek zapada się, co można zaobserwować gołym okiem na jego froncie. Ale szkody górnicze to nie jedyny problem, z jakim boryka się placówka. Malutka sala gimnastyczna, ciasne pomieszczenia i zbyt mało miejsca, by pomieścić 200 uczniów, wymuszają naukę w systemie dwuzmianowym. Ponadto przedszkole znajduje się w osobnym budynku, który nie należy do gminy. Uczęszcza do niego 70 przedszkolaków, choć chętnych jest o wiele więcej. Docelowo placówka chciałaby otworzyć 5 grup po 25 maluchów.

– Myślę, że to by odciążyło w ogóle dzielnice tutaj obok, gdzie te dzieci bardzo chętnie by przyszły do przedszkola, bo mamy takie zgłoszenia i my co roku praktycznie musimy z rekrutacji wykluczać niektóre dzieci – zaznacza Katarzyna Ługowska.

Obecna dyrektor placówki już od kilkunastu lat stara się doprowadzić do budowy, a wspiera ją cała lokalna społeczność. Dziś Larysz jest dzielnicą, gdzie buduje się dużo nowych domów, a nowi mieszkańcy chcieliby posłać dzieci do nowoczesnej, a przede wszystkim bezpiecznej szkoły.

– Jeżeli mieszkańcy chcą, aby powstała tam szkoła, jeżeli widzimy, że brakuje nam miejsc szkolnych, przedszkolnych, my jako samorząd jesteśmy zobligowani do tego, żeby tworzyć takie miejsca. I to jest jeden z pomysłów, aby ta dzielnica wróciła do normalności, bo jak wiecie, dzisiaj szkoła jest przechylona i nadaje się tak naprawdę tylko do zamknięcia – mówi Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.

Jak podkreśla prezydent, po domknięciu tematu finansowania likwidacji składowiska niebezpiecznych odpadów i podpisaniu umowy, miasto może zacząć myśleć o tak poważnej inwestycji.

– Na ten cel będziemy musieli przeznaczyć ok. 25 mln zł naszych środków finansowych, czyli najprawdopodobniej będą to środki z kredytu, ponieważ takich środków wolnych nie mamy, ale w międzyczasie będziemy próbowali jeszcze znaleźć inne źródła dofinansowania dla tej inwestycji – komentuje Dariusz Wójtowicz.

Rozbudowę laryskiej szkoły o salę gimnastyczną zaplanowano już ponad 50 lat temu. Teraz placówka ma szansę zyskać zupełnie nową przestrzeń dla wszystkich uczniów i przedszkolaków, których w dzielnicy przybywa. Jak zapowiada prezydent, już na majową sesję rady miasta może wpłynąć projekt uchwały zaciągnięcia zobowiązania na budowę, a jeśli pomysł zyska aprobatę radnych, jesienią mogą ruszyć niezbędne procedury.