Familijny Festyn Świętojański na Bończyku od lat zamyka Dni Mysłowic. W tym roku nie obchodziliśmy święta miasta tak jak zwykle, ale festyn się odbył i miał szczególny charakter.
Nie zabrakło mszy w intencji miasta i tradycyjnego ogniska świętojańskiego oraz występów artystycznych. Na scenie pojawili się najmłodsi mysłowiczanie, ale także Happy Big Band z solistami Anną Kamyk i Oskarem Jasińskim oraz Damian Holecki z zespołem, który przyznaje, że lubi wracać do Mysłowic na koncerty i nie tylko.
– Zawsze wracam do Mysłowic z sentymentem, czasami nawet przyjeżdżam tutaj, oglądam „stare śmieci”, jeżdżę po Słupnej. Nawet klip kręcimy do mojej nowej płyty, wykorzystując mosty na Trójkącie Trzech Cesarzy – mówi śląski muzyk Damian Holecki.
Tegoroczny festyn był jednak przede wszystkim pożegnaniem jego twórcy, ks. Rafała Ryszki, proboszcza parafii Ścięcia św. Jana Chrzciciela na Bończyku i dziekana dekanatu mysłowickiego, który z końcem lipca odchodzi na emeryturę.
– Jest nam bardzo ciężko, ponieważ zżył się ze środowiskiem lokalnym, ale i my, władze miasta Mysłowice, bardzo zżyliśmy się z naszym dziekanem, proboszczem. To dobry człowiek, zawsze uśmiechnięty, uciekał od polityki, starał się ludziom pomagać i będzie to robił na pewno do końca swoich dni – przekonuje prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz.
Będzie go brakowało społeczności Bończyka, co parafianie pokazali, licznie przybywając na wydarzenie. 28 lat temu pierwszy festyn ks. Ryszka organizował wspólnie ze spółdzielnią. Później w roli organizatora zastąpiło ją Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych „Nasze Mysłowice” i od tej pory festyn kojarzył się przede wszystkim z pomaganiem potrzebującym. W tym roku był okazją do podziękowań i pożegnań.
– Jest zupełnie inny, ponieważ w tym roku nie zbieramy żadnych datków na tym festynie, jedynie wspieramy Alicję przez nakrętki, które przed kościołem można składać. Natomiast w tym roku ksiądz częstuje wszystkich zebranych. Kiełbasy, krupnioki – to wszystko jest za darmo do dyspozycji mieszkańców. Jest to takie pożegnanie księdza – tłumaczy Piotr Olszowski, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych „Nasze Mysłowice”.
Na ostatni podczas swojej posługi duszpasterskiej festyn świętojański ks. Ryszka przygotował wyjątkowe stoisko.
– W ciągu 30 lat nagromadziło się trochę różnych pamiątek, które dostałem, które przywiozłem z pielgrzymek. Jeśli komuś one mają sprawić choć odrobinę radości, chce mieć po mnie jakąś pamiątkę, to serdecznie zapraszam – mówi ks. Rafał Ryszka.
Ksiądz proboszcz po raz ostatni wręczył też nagrody w Świętojańskim Biegu Wolności i Marszu Nordic Walking. Basia Szelest staje na podium właściwie każdej imprezy biegowej w mieście. Nie inaczej było tym razem: wygrała bieg kobiet i dobiegła na metę jako pierwsza mysłowiczanka.
– Ja jestem bardzo ambitna przede wszystkim, więc nie jest to nudne. Chyba byłoby mi przykro, gdybym dzisiaj przegrała. Było tutaj dużo fantastycznych ludzi, znajomych, rodzina cała, tak że nie chciałabym im się pokazać z tego drugiego miejsca – śmieje się Basia Szelest.
Zwycięzcą biegu był mysłowiczanin Jacek Seweryn. Marsz z kijkami wygrał Tomasz Marczak z Aleksandrii Pierwszej, a wśród pań Sylwia Kasprzyk z Myślachowic. Kompletne wyniki rywalizacji znajdziecie tutaj.
Foto: Olaf Trzewiczek, Paweł Kwapień