Mysłowice to miasto zróżnicowane, a jego peryferyjne dzielnice – Krasowy, Kosztowy i Ławki – to osobne, niezwykle urokliwe światy. Geometryczne wzory nowych i starych osiedli, ciemne plamy lasów, soczyście zielone prostokąty pól i srebrne wstęgi dróg. I to wszystko piękną, późną wiosną, kiedy jest tu bardzo zielono, a w pogodne dni widać z góry wyraźnie zarysy nieodległych Beskidów, a czasem i Tatr. Co warto dodać, te urokliwe dzielnice mają w dodatku bogatą, kilkusetletnią historię.

Najpierw lecimy nad Krasowy, które kilka dni temu obchodziły ważny jubileusz. 730 lat temu pojawiła się wzmianka w historycznych źródłach o wsi Krasowy, obecnej dzielnicy Mysłowic. Przez siedem stuleci zmieniło się tu bardzo dużo, ale nadal wyraźny jest jej spokojny charakter. Dzielnica o wyraźnym układzie ulic, wyróżniających się od wszechobecnej zieleni. Najczęściej to domy z ogródkami – jeszcze nie miasto, już nie wieś. W centrum, pośród zieleni, stoi urokliwy kościół św. Józefa – z 1919 roku. To ważne miejsce tej części Mysłowic. W 2025 roku parafia świętuje stulecie istnienia – to  wspólnota wiary i jeden z fundamentów tożsamości miejsca. Zresztą zobaczcie z drona, jak wyglądały obchody stulecia, które odbywały się 14 sierpnia.

Z południa Krasów ciągną się zwarte kompleksy leśne, zakończone na wzniesieniu Wygonie-Kępa. To jeden z najwyższych punktów naturalnych Mysłowic, oddzielający Krasowy od Kosztów. Tuż obok – zapomniany dziś dawny kamieniołom, dziś zarośnięty, skryty w lesie. Teren, gdzie – jak to zwykle bywa – przemysł ustąpił naturze. Nieopodal zachowały się pozostałości dawnych krasowskich wapienników – kamiennych pieców do wypalania wapna, które działały tu jeszcze w latach 50. XX wieku. Dziś niemal zapomniane, zarastają drzewami, przez co trudno uchwycić je z drona w pełnej okazałości, ale z lotu ptaka można jeszcze dostrzec zarysy ich cylindrycznych konstrukcji. To jeden z nielicznych śladów po dawnej działalności wapienniczej w Mysłowicach. Zostańmy tu na chwilę. 

A dalej Kosztowy. Ta dzielnica ma już 630 lat. Po raz pierwszy na kartach historii pojawiła się dokładnie 23 sierpnia 1391 roku, kiedy to książę opawsko-raciborski Jan II Żelazny podarował ją wraz z Imielinem i Chełmem biskupom krakowskim. Przez wiele stuleci była samodzielną gminą, a jako część Mysłowic została przyłączona dopiero w 1975 roku.

Dawna wieś, która długo zachowywała swoją odrębność. Widać to z góry: pojedyncze gospodarstwa, drogi, a obok nich nowe osiedla z prostą geometrią domów jednorodzinnych. To jedna z tych dzielnic, do której chcą przeprowadzać się mieszkańcy. Na wschodnim skraju Kosztów ciągną się łąki nad Przemszą – teren po dawnej osadzie Biały Brzeg. Rzeka i zieleń tworzą przestrzeń, która przyciąga wzrok.

Dalej – centrum dzielnicy z kościołem Matki Bożej Częstochowskiej, konsekrowanym w 1992 roku. Kilka dni temu odbywał się tu huczny festyn, połączony z otwarciem skansenu górniczego – nowego miejsca, które ma przypominać o przemysłowych korzeniach Kosztów. Nie brak tu też urokliwych i ważnych dla tożsamości dzielnicy przydrożnych krzyży oraz wiekowych, malowniczych kapliczek. Przy granicy z Brzezinką rozciągają się wielkie hale – jeszcze kilka lat temu ten krajobraz wyglądał zupełnie inaczej, znacznie bardziej sielsko, z rozległymi polami i widokiem na spokojne domy. Przebiega tędy droga ekspresowa S1, której nowoczesna infrastruktura mocno kontrastuje z sąsiedztwem zielonych terenów i kameralnej zabudowy.

Przez Kosztowy biegnie też linia kolejowa – tory przecinają dzielnicę, a stacja Mysłowice Kosztowy to miejsce, gdzie od lat spotyka się transport pasażerski i towarowy. Z drona doskonale widać ich przebieg, wiadukty i całą siatkę połączeń, które wplecione są w codzienny rytm dzielnicy.

Polecimy teraz wzdłuż głównej ulicy dzielnicy aż do rynku. W sercu Kosztów zachował się dawny rynek, a przy nim pomnik Powstańców Śląskich. 

I znów lecimy dalej, mijając linię kolejową prowadzącą na południe i urokliwe pola. Na północnym wschodzie wyrasta maszt RTCN Katowice–Kosztowy – 358 metrów wysokości. To najwyższa konstrukcja w Polsce! Oddana do użytku w 1976 roku. Jego sylwetka jest widoczna z całego regionu, ale tylko tutaj, z poziomu ulicy, czuć jego skalę. Mimo że formalnie stoi już na terenie dzielnicy Wesoła.

Wzdłuż dróg i przy skrzyżowaniach stoją przydrożne krzyże – ten przy ul. Zielnioka z 1898 roku to najstarszy z nich. Często w otoczeniu pięknych pól. Zatrzymajmy się nad nimi na chwilę, bo o tej porze roku wyglądają zjawiskowo… a później czas na najmniejszą dzielnicę Mysłowic.

Ławki. Kilka ulic otoczonych lasem i przepięknie wyglądającymi teraz z lotu ptaka polami. Z góry to samotna wyspa domów na tle zieleni. Tu krajobraz dominuje nad zabudową. Nowoczesne domy jednorodzinne wkomponowują się w rytm natury. Dzielnica przyciąga tych, którzy chcą mieszkać „bliżej lasu” – i dosłownie, i w przenośni.

Historia Ławek sięga co najmniej 1637 roku. Nazwa dzielnicy najprawdopodobniej pochodzi od dawnych „ławek” – czyli kładek, które pozwalały przechodzić przez potok Przyrwa. Dziś jego ślad wyznacza Droga Murckowska. Ławki przez wieki były mało zabudowaną, zieloną częścią Mysłowic. To właśnie lasy wokół Ławek sprawiają, że dzielnica do dziś ma niepowtarzalny klimat.

W centrum Ławek stoi kościół Ciała i Krwi Pańskiej – powstały na początku lat 90., wyróżniony za formę architektoniczną. Budowę świątyni wspierali sami mieszkańcy, a cegły pochodziły m.in. z rozbiórki starego młyna i cegielni. W 2012 roku kościół zwyciężył w plebiscycie na najpiękniejszy kościół województwa śląskiego. Obok – zieleń, ślady dawnego stawu, boisko, farma fotowoltaiczna i nowy cmentarz o prostym układzie alei, za którym rozciąga się ściana lasu.To jedno znajspokojniejszych miejsca na mapie Mysłowic, jest tu tak urokliwie, że nie można nie zatrzymać się na dłużej. 

Historia tej dzielnicy ma też ciemniejszy rozdział. W czasie II wojny światowej na jej skraju, przy Wesołej, działała filia obozu Auschwitz, w której więźniowie pracowali w kopalni. Zaglądaliśmy tu już w poprzednim odcinku, wczesną wiosną. Polecamy go Waszej uwadze. 

Krasowy, Kosztowy i Ławki. Trzy dzielnice, trzy historie, tak odmienne od zurbanizowanego centrum, ale piękne, także z góry. Dajcie znać w komentarzach, nad którą dzielnicą mamy się wznieść w kolejnym odcinku.