Dziesiątki kolorowych kajaków spłynęło Przemszą do Wisły w minioną sobotę 2 lipca. Wszystko po to, by zwrócić uwagę na stan rzeki i zainspirować władze lokalne i wojewódzkie do działań, które przywrócą Przemszy dawną świetność.
[KGVID width=”640″ height=”360″]http://w.itvm.pl/2016/07/flis-na-przemszy.mp4[/KGVID]
– Flis na Przemszy to jest inicjatywa, która zrodziła się dzięki pomysłowi Moniki i Jacka Parisów. Do tego pomysłu przyłączyła się ogromna ilość jego entuzjastów – efekt będziemy za chwilę oglądać i przeżywać. – Waldemar Rudyk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Chełmku
Na Przemszy było tłoczno
Frekwencja zaskoczyła wszystkich. Wydarzenie pokazało, że mieszkańcom miast, przez które przepływa Przemsza, jej stan nie jest obojętny. Kajakarze z różnych okolicznych miejscowości zjednoczyli się w tym flisie z nadzieją, że będzie to dla władz impuls do podjęcia działań rewitalizujących Przemszę.
– Zaskoczyła nas dzisiaj frekwencja, z tego powodu też bardzo mocno się cieszymy, że nasze rzeki, które rzeczywiście coraz bardziej przypominają te sprzed kilkudziesięciu lat, przyciągają tak duże rzesze ludzi, którzy chcą z tej naszej natury, naszej przyrody korzystać. – mówi Arkadiusz Chęciński,
Prezydent Sosnowca
Przemsza ma bogatą historię. Niewielu mieszkańców wie, że niegdyś pływały po niej nie tylko kajaki ale i galary czy statki. Przed wojną rzeka tętniła życiem, a organizatorzy mają nadzieję, że do takiego stanu uda się ją przywrócić.
– Po niej pływały galary, statki, kajakarze, było bezpiecznie, czysto. Był tutaj wodowany statek Katowice, dziś jest właśnie 85. Rocznica wodowania tego statku, największy holownik na rzece wybudowany tutaj. W tym miejscu były budowane barki: Górnoślązaczka, Krakowianka, Pszczyna – działo się na tej rzece przed wojną. Mam nadzieję, że teraz w XXI wieku znowu zacznie się dziać. – zdradza Jacek Paris, pomysłodawca i organizator flisu
Przy współpracy miast Przemsza może odżyć
Chęci nie brakuje. Wszyscy zgodnie podkreślają, że to ważne, by zadbać o rzekę i teren przyległy. Podstawową kwestią, by ten cel osiągnąć, jest przede wszystkim współdziałanie.
– Mamy nadzieję, że pierwsza w XXI wieku taka inicjatywa uświadomi naszym władzom wojewódzkim, nawet państwowym, że o rzeki, i o tę rzekę, należy zadbać. – dodaje Jacek Paris
– Nazywano ją kiedyś królową rzek, w związku z tym zróbmy wszystko, żeby do tego wrócić (…) Musi powstać program i muszą się wokół tego skupić ludzie, którzy chcą przejąć inicjatywę, a później kontynuować to dzieło. Ja jestem bardzo wielkim zwolennikiem, dlatego że ja również jestem pływakiem żeglownym i kajakowym. Wiele lat przepływałem i na kajakach, na spływach, na żaglach. – zdradza Edward Lasok, Prezydent Miasta Mysłowice
Nad bezpieczeństwem uczestników czuwały jednostki OSP i WOPR, mimo to nie brakowało im adrenaliny i emocji.
– Ta podróż może być niebezpieczna, są miejsca gdzie trzeba zwrócić szczególną uwagę – tam, kto nie będzie na siłach, będzie przenosił kajak, zabezpieczała nas będzie OSP Kosztowy na Brzezince pod mostem, w Dziećkowicach będzie zabezpieczało OSP Dziećkowice – zapewnia Jacek Paris
Na Przemszy po raz pierwszy
Kajaki na Skawie, Kajaki na Przemszy, indywidualni kajakarze – wszyscy oni płynęli nie tylko po to, by zaapelować i głośno poruszyć kwestię rzeki. Popchnęła ich do tego także ciekawość i pasja, dla wielu kajakarzy była to pierwsza okazja do tego, by popłynąć Przemszą.
– Jest to wspaniała przygoda, nigdy w życiu Przemszą nie płynąłem, chociaż mieszkam w Mysłowicach od urodzenia. Myślę, że jest to świetna rzecz, przygoda, rewelacyjne chwile z taką ilością wspaniałych osób, które łączy (…) chęć pływania i udrożnienia Przemszy, która jest naszą jedyną rzeką. – mówi Paweł Gomóła, wicedyrektor SP nr 3
Kajakarze zabrali ze sobą pakunki z węglem, w końcu jak sama nazwa wskazuje był to flis. Miało to nawiązywać do tradycji spławiania Przemszą czarnego złota, które jest bogactwem naszego regionu. Rozmach tej akcji nie pozostawia wątpliwości, że są duże szanse na to, że Przemsza jeszcze przysłuży się sportowi i rekreacji.