fot.ilustracyjne/arch.itvm

Już od kilku lat mysłowiczanie wyczekują finiszu dużej inwestycji drogowej – 40-kilometrowego odcinka drogi ekspresowej S1 z Mysłowic do Bielska-Białej. Ze względu na swoją złożoność, budowę trasy nie omijają przeszkody. Tym razem na drodze jej realizacji stanęło niezgodne z decyzją środowiskową ustanowienie strefy ochronnej ujęcia wody w Dankowicach.

Usprawnić komunikację w regionie

Przypomnijmy, że droga ekspresowa S1 od węzła Kosztowy II w Mysłowicach do węzła Suchy Potok w Bielsku-Białej to jeden z czterech odcinków drogi ekspresowej S1 przeznaczonych do realizacji w ramach Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023 (z perspektywą do 2025r.). To również najdłuższa (40-kilometrowa) z brakujących części trasy poprowadzona nowym śladem między Mysłowicami a Bielsko-Białą wraz z obwodnicami Bierunia i Oświęcimia. Inwestycja ma znacznie usprawnić komunikację w regionie, dzięki odciążeniu natężenia ruchu na obecnie istniejącej drodze pomiędzy Mysłowicami, Tychami, Pszczyną, Goczałkowicami i Czechowicami-Dziedzicami.

Przeszkodą przerwy w dostawie wody

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma w planach ogłoszenie przetargu na wykonanie drogi ekspresowej S1 w 2019 roku. By mogło to nastąpić, do tego czasu koniecznym jest uporanie się z niezbędnymi procedurami administracyjnymi. Na drodze do realizacji tej budowy stanęły najpierw spory o przebieg trasy. Teraz dalsze procedowanie inwestycji zostało zablokowane przez decyzję Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, która dotyczyła strefy ochronnej ujęcia wody podziemnej w miejscowości Dankowice. Jak się okazało, jest ona niezgodna z decyzją środowiskową.

GDDiKA musi teraz znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu budowa drogi nie będzie wiązała się z przerwami w dostawie wody w Dankowicach. Póki co wojewoda ma zlecić ekspertyzę, która określi ewentualne zagrożenie dla ujęcia wody, od niej zależeć zaś będą kolejne kroki GDDKiA.