Korzyści płynące z nauki języków obcych wydają się być oczywiste. Mimo, że opanowanie języka wymaga czasu i systematycznej nauki, to jednak warto podjąć ten wysiłek. Rozmowa z Bogusławą Gosiewską właścicielką, a zarazem metodykiem w szkole językowej LingoTime, znajdującej się w Mysłowicach-Morgach.

Patrycja Karwicka-Bogusz: Uczę się trzy lata angielskiego. Bezskutecznie. Nad podręcznikiem ziewam. Jak mnie Pani zachęci? Oferujecie jakieś szczególne metody?
Bogusława Gosiewska: W naszej szkole bawimy się w gry terenowe. Świeże powietrze, świeży umysł. Potem uczniowie zziajani i zmęczeni wracają do sali, gdzie przełączają się na tryb relaksu. Wtedy jest czas na mindfulness. Dla tych, którzy wykazują talenty artystyczne organizujemy w języku angielskim warsztaty. Na przykład rok temu odbyły się warsztaty origami. Ci natomiast, którzy chcieliby się popisać talentem muzycznym, mogą uczestniczyć w nagraniu pocztówki dźwiękowej. To również realizujemy cyklicznie. Organizujemy też wyjścia do lodziarni, czy restauracji szybkiej obsługi. Tam uczniowie zamawiają posiłki i dyskutują z obsługą w języku obcym. Takie naturalne sytuacje są świetnym treningiem. Znika bariera językowa.
Najbardziej niekonwencjonalna metoda w Pani szkole to…?
Kot (śmiech). Mówię zupełnie serio. Wzorem Japończyków, którzy wprowadzili kocią kawiarnię, z naszą szkołą związał się kocur Zefir. To prawdziwy arystokrata, ale lubiący głaski. Rodowód oczywiście brytyjski. Jest nie tylko maskotką, ulubieńcem zwłaszcza dzieciaków. Pomaga uczniom w pokonywaniu lęku przed mówieniem w języku obcym. Jak? Kontakt z żywym zwierzęciem odstresowuje, pomaga pozbyć się blokad. Pamiętajcie, że wyznania miłosne i gesty uwielbienia Zefir przyjmuje wyłącznie w języku obcym. To kot poliglota.
Nie jest tajemnicą, że pracuje Pani również naukowo jako dydaktyk języka.
Tak, to prawda. W naszej szkole nie podążamy za internetowymi metodami nauczania. Tylko sprawdzone metody potwierdzone w badaniach. Praca naukowa pozwala mi tutaj na łączenie akademickiej teorii z praktyką w szkole. Mam dostęp do aktualnych, rzetelnych badań oraz metod zapewniających maksymalną efektywność. Bardzo sobie to cenię. Swoją wiedzą dzielę się później z naszymi lektorami podczas warsztatów metodycznych. Dodatkowo skuteczność nauczania podnoszą zajęcia w małych grupach.
Co Was wyróżnia na tle innych szkół językowych?
U nas każdy uczeń może czuć się zaopiekowany. Zarówno ci z trudnościami edukacyjnymi – na przykład uczniowie z dysleksją – jak i uczniowie utalentowani. Tym uczniom oferujemy specjalne metody pozwalające na pełne rozwinięcie ich potencjału. Zresztą, w tym roku uczniowie liceum z dysleksją będą mogli skorzystać z zupełnie darmowego kursu, który poprowadzę w ramach pracy naukowej. To projekt dla zdolnych z trudnościami, bo wbrew pozorom to często idzie w parze.
Słyszałam, że nauczacie wielu języków. Wyobraźmy sobie, że marzę o nauce eskimoskiego…
Oj, nie mamy w ofercie tego języka. Ale jeśli zebrałaby się większa grupa chętnych, to czemu nie. Jak będzie taka potrzeba, wprowadzimy nawet koreański. Całkiem niedawno mieliśmy kursy japońskiego. Ostatnio jednak zdecydowanie wygrywają języki europejskie. Dlatego w naszej ofercie jest angielski, niemiecki, hiszpański, a w tym roku dochodzi jeszcze francuski. No i spory atut stanowi fakt, że dzięki pozyskanym środkom z funduszy europejskich nauka dla części kursantów odbywa się za darmo.
Gdzie można was znaleźć?
Szukajcie spokojnego, zielonego zakątka. A tak serio, mieścimy się w Mysłowicach Morgach przy ul. Równoległej 14B. Najlepiej nas znaleźć przez fanpage’a https://www.facebook.com/cslingotime albo stronę internetową http://lingotime.pl
Dziękuję za rozmowę. Pozdrawiające głaski dla Zefira.
Rozmawiała Patrycja Karwicka-Bogusz
Artykuł sponsorowany
