Jak rozpoznać potencjalne zagrożenie, jak mu przeciwdziałać? To temat szkoleń, jakie policjanci i Szkoła Ratownictwa Medycznego Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego przeprowadzili w Katowicach dla ratowników medycznych.

Jak zachować się w sytuacji, gdy agresywny pacjent może zagrażać zdrowiu lub nawet życiu ratowników niosących pomoc? Czy, czym i jak może bronić się atakowany ratownik? To jedne z wielu kwestii poruszonych podczas szkolenia, które przeprowadził podinspektor Adam Strzebińczyk z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

– Każdy atak na ratownika trzeba zgłaszać na policję. Nie ma naszego przyzwolenia na tolerowanie agresji fizycznej wobec pracowników naszego Pogotowia – przypominał przed zajęciami Artur Borowicz, dyrektor WPR w Katowicach.

Nie wolno dać się sprowokować

Ekspert tłumaczył, że oznaki agresji zazwyczaj determinuje płeć. Kobieta wtedy dużo mówi. Mężczyzna – odwrotnie, nabiera wody w usta. I gdy ratownik przeczuwa, że to nie są grzeczni ludzie, szanujący prawo i status funkcjonariusza publicznego, to przede wszystkim musi dążyć do rozładowania napięcia, jeśli tylko – z różnych przyczyn – nie może się wycofać. Kobiecie należy dać się wygadać i nie przerywać, a z milczącym mężczyzną trzeba wejść w dialog i skłonić go do rozmowy.

Ostateczność: obrona własna

Ratownik medyczny, choć jest takim samym funkcjonariuszem publicznym jak policjant, ma ograniczone prawo do stosowania podczas wykonywania swej pracy tzw. środków przymusu bezpośredniego. Istnieje jednak pojęcie obrony koniecznej. Nie popełnia przestępstwa, kto odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro własne lub innej osoby.