Od kilku lat w Polsce pod koniec listopada zewsząd jesteśmy atakowani reklamami obwieszczającymi duże obniżki cen w ostatni piątek miesiąca. Jeśli zamierzasz dziś rzucić się w wir zakupów, to koniecznie przeczytaj, bo szumnie zapowiadane święto zakupów często bywa po prostu chwytem marketingowym.

Firma doradcza Deloitte od kilku lat sprawdza ceny w 800 sklepach internetowych na tydzień przed i w Black Friday. W ubiegłym roku ceny w tym dniu w porównaniu z cenami na tydzień przed były niższe o… 3,5%, a w poprzednich latach obniżki były jeszcze mniejsze. Czarny piątek w naszym kraju to w dużej mierze zabieg marketingowy, choć zdarzają się i rzeczywiste obniżki. Zapytaliśmy Annę Rosłoń, miejskiego rzecznika konsumentów, np. o możliwości zwrotu zakupionych towarów. Jeśli masz zamiar rzucić się dziś w wir zakupów, przeczytaj koniecznie.

Czy pozorne obniżki cen są zgodne z prawem?

Niestety promocje w trakcie trwania Black Friday niejednokrotnie są złudne. Niektórzy sprzedawcy przyciągają klientów wysokimi obniżkami, jednocześnie chcą jednak sporo zarobić. Częstą techniką jest manipulowanie cenami produktu. Na kilka dni przed Black Friday cena towarów zostaje podwyższona. Gdy nadchodzi czarny piątek, sklep ogłasza promocję, która w rzeczywistości jest powrotem do ceny sprzed podwyżki. W ten sposób sprzedawcy zarabiają tyle samo co w normalny dzień. Co ciekawe, znane są przypadki, gdy cena w trakcie Black Friday była wyższa niż w inne, zwyczajne dni. Warto dodać, że taka nieuczciwa praktyka rynkowa w świetle polskiego prawa jest karalna. Łatwo też przyłapać sklep na stosowaniu tej nieuczciwej praktyki. Wystarczy skorzystać z internetowych porównywarek cen, które pokazują ceny z przeszłości.

Zwrot towaru zakupionego w sklepie internetowym

Obniżki w Black Friday przyciągają rzesze klientów do sklepów stacjonarnych. Po weekendzie natomiast szaleństwo jest kontynuowane w sieci, podczas Cyber Monday. Konsumentów przyciągają nie tylko potencjalnie niskie ceny, ale często także wrażenie niskiej dostępności towarów, przez co zdarza się, że kupują rzeczy zupełnie niepotrzebne.

Jeżeli towar, który kupiliśmy na odległość, np. w sklepie internetowym lub na portalu aukcyjnym, okaże się nietrafiony albo okaże się, że np. u konkurencji możemy kupić go znacznie taniej, mamy prawo odstąpić od takiej umowy bez podania przyczyny w terminie 14 dni. W przypadku zakupu rzeczy termin 14 dni liczymy do dnia jej odebrania, zaś w przypadku zawarcia umowy o świadczenie usługi, np. telekomunikacyjnej, od dnia zawarcia tej umowy. Należy jednak pamiętać, że są wyjątki. Mianowicie prawo zwrotu nie będzie przysługiwało, jeżeli przedmiotem świadczenia jest rzecz wyprodukowana według specyfikacji konsumenta, np. kupimy bluzę z nadrukiem, który sami wymyślimy, lub otworzymy rzecz, która dostarczona będzie w zapieczętowanym opakowaniu, np. rozpakujemy zafoliowany program komputerowy.

Zwroty w sklepie stacjonarnym

Różnica jest zasadnicza. Mianowicie w przypadku chęci zwrotu towaru zakupionego w sklepie stacjonarnym należy pamiętać, że przyjęcie takiego zwrotu jest wyłącznie dobrą wolą sprzedawcy. Brak jest przepisu prawnego nakazującego sprzedawcy przyjęcie zwrotu towaru pełnowartościowego. Niemniej jednak wielu sprzedawców, szczególnie w sklepach sieciowych, wykazuje prokonsumencką postawę i przyjmuje zwroty towarów w określonym przez siebie terminie. To miły gest handlowy z ich strony.

Jeżeli zaś przedmiotem sprzedaży jest towar zakupiony na odległość od przedsiębiorcy, konsument ma zapewnione przez ustawę o prawach konsumenta prawo zwrotu tego towaru bez podania przyczyny w terminie 14 dni. W takiej sytuacji przedsiębiorca ma obowiązek niezwłocznie, nie później niż w terminie 14 dni od otrzymania rzeczy, zwrócić konsumentowi wszystkie dokonane przez niego płatności, w tym koszty dostarczenia rzeczy.