Miasta miały wyłożyć łącznie 90 milionów złotych, ale marszałek zmienił reguły i by mogła powstać DTŚ Wschód, Mysłowice z Jaworznem i Sosnowcem musiałyby zainwestować z własnej kasy ponad dwa razy więcej. Przerasta to finansowe możliwości miast, które przez długie miesiące przygotowywały się na znacznie mniejszy wydatek. Z tego powodu, ważna dla tej części aglomeracji inwestycja drogowa, ma nikłe szanse na realizację.
Przygotowywania Mysłowic, Jaworzna i Sosnowca do budowy wschodniej odnogi Drogowej Trasy Średnicowej trwały od 2013 roku, kiedy to prezydenci miast podpisali porozumienie o współpracy. Partnerzy mieli otrzymać 240 milionów unijnej dotacji, którą rozdysponowuje marszałek województwa.
Jednak jak podaje Gazeta Wyborcza, marszałek zmienił reguły gry i zamiast 240 milionów, chce dać na DTŚ wschód maksymalnie 147 milionów. Jako że chętnych na pieniądze w województwie jest więcej niż środków, marszałek podjął decyzję, że na pojedynczy projekt unijna dotacja nie może być wyższa niż 25% całej puli. W ten sposób, według nowych zasad, Mysłowicom, Jaworznu i Sosnowcowi może dać 147 mln zł. A dla miast to zdecydowanie za mało.
– Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa, ale fakt jest taki, że oddalamy się od optymistycznych rozwiązań tej sprawy. Zmiany, które zaszły są stosunkowo świeże, więc jeszcze za wcześnie, by zapadły ostateczne rozstrzygnięcia – mówi Kamila Szal, rzecznik prasowy mysłowickiego magistratu
Pierwsza w kolejności miała być realizowana nitka DTŚ w kierunku Jaworzna. Pierwotnie Mysłowice miały dołożyć do inwestycji 30 – 40 mln złotych, według nowych reguł miałoby to być aż 100 mln złotych. Jaworzno miało dołożyć 20 mln, teraz wydatek miałby wynieść 50 mln.
– Po prostu nas na to nie stać. Mam bardzo duże obawy, czy w tej sytuacji Drogowa Trasa Średnicowa powstanie – mówi dla Gazety Wyborczej Edward Lasok, prezydent Mysłowic
Jak pisze GW, w urzędzie marszałkowskim ma być rozważna opcja zwrócenia się do rządu, z prośbą o finansowe wsparcie DTŚ Wschód.