Sala widowiskowa MOK-u przy Grunwaldzkiej wypełniła się w poniedziałek uczniami szkół ponadpodstawowych w ramach akcji „Badam się, bo warto”. W roli głównej wystąpił Mikołaj Mądrzyk, znany jako Mikser – freestyle’owiec, poeta i filozof z Częstochowy, który od lat łączy swoją pasję artystyczną z misją edukacyjną. 

W Mysłowicach, podobnie jak w wielu innych miejscach, poprowadził prelekcję na temat uzależnień, przemocy, ale także dzielił się historiami ze swojego życia, m.in. o dorastaniu bez ojca, trudnych decyzjach i życiu bez używek. Zaznaczał, że w tym temacie sam uczył się na błędach ludzi wokół, nie zamierza nikogo do niczego przekonywać, a jego celem jest pokazanie innej opcji, niż ta, w której np. narkotyki, czy alkohol pełnią ważną rolę.

– Chciałbym przekazać im to, że proszenie o pomoc to nie jest bezradność, to że nie bez powodu zostaliśmy stworzeni tak, że żyjemy w grupach i to że jest rozwiązanie każdej, nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji – mówił Mikser

Ze szczerością i charyzmą dzielił się natomiast swoimi doświadczeniami jako osoba współuzależniona, czyli ktoś podporządkowujący swoje życie problemom osoby uzależnionej. Mówił o schematach w takiej relacji – Na pewno jednym ze schematów jest posiadanie poczucia winy, kiedy się nie zawiniło w ogóle. (…) Gaszenie tego poczucia winy polega między innymi na tym, że osoba, która nas od siebie uzależniła, wymaga od nas: przynieś mi piwo, dostarcz mi to, od czego jestem uzależniony. (…) To jest błędne koło.

Artysta poruszył wiele spraw ważnych dla młodych ludzi. Zwrócił też uwagę na stereotypy dotyczące kultury hip-hopowej, które stara się sukcesywnie obalać. – Chcę pokazać, że rap może być pasją, która chroni przed sięganiem po dragi. Nie można robić rapu i na przykład być sportowcem? – pytał, zachęcając młodzież do odkrywania swoich pasji i budowania zdrowych relacji.

Wydarzenie miało także dodatkowy wymiar prozdrowotny – po wystąpieniu Miksera odbyła się prelekcja na temat wirusa HIV.