– Chciałem podziękować tym radnym, którzy głosowali za przyjęciem tej trudnej uchwały obligacyjnej – powiedział prezydent Edward Lasok. Trzynastoma głosami za, sześcioma przeciw oraz czterema wstrzymującymi się – wznowiona sesja nadzwyczajna zakończyła się przyjęciem przez Radę Miasta Mysłowice uchwały w sprawie emisji obligacji komunalnych. Tym samym mysłowiccy radni ponad partyjnymi podziałami, wspólnie podjęli decyzję o dalszych losach miasta. Propozycja emisji komunalnych obligacji od samego początku wywoływała sporo emocji wśród członków Rady Miasta. Jednak jak już wcześniej powiedział prezydent Edward Lasok, obligacje nie są potrzebne prezydentowi, ale miastu.
– Dla mnie są to pieniądze, które wspomogą budżet. Z jednej strony spłacimy najdroższe kredyty, z drugiej uzupełnimy budżet i z trzeciej zainwestujemy dodatkowe środki dla miasta. Są to pieniądze potrzebne tak temu miastu jak choremu kroplówka – powiedział prezydent Edward Lasok.
Przypomnijmy treść tej ważnej dla miasta uchwały. Na jej mocy Mysłowice jeszcze w tym roku wyemitują obligacje w wysokości ponad 32 milionów, co posłuży wcześniejszej spłacie zaciągniętych jeszcze za czasów prezydenta Grzegorza Osyry, kosztownych kredytów. Środki z tej puli pozwolą także załatać deficyt, który powstał w wyniku mniejszych dochodów z podatków oraz nowych zadań, jakie państwo nałożyło na samorządy, nie dając im przy tym źródła ich finansowania. Dodatkowo dzięki zabezpieczonym środkom finansowym miasto będzie wykazywało dobre wskaźniki, które ułatwią pozyskiwanie unijnych funduszy. Natomiast w 2014 roku zostaną wyemitowane obligacje, z których przeprowadzone zostaną istotne dla miasta inwestycje drogowe.
– My jako radni nie możemy myśleć tylko o dniu dzisiejszym, ale o tym co będzie za kilka lat. W związku z tym trzeba przygotowywać strategie, myśleć o przyszłości i myśleć, jak pozyskiwać pieniądze na to, bo to miasto mogło się rozwijać. Brak rozwoju to zastój, to stagnacja, to również niebezpieczeństwo rozpadu tego miasta, ponieważ każdy z mieszkańców ma jakieś oczekiwania i chciałby by w jego dzielnicy pojawiły się inwestycje. Głosy takie jak ten, żeby odłączyć południowe dzielnice miasta są niebezpieczne – powiedział radny Tomasz Wrona.
Środki jakie dadzą obligacje nie zwalniają z bacznego przyglądania się każdej wydawanej przez miasto złotówce, dlatego też prezydent przychylił się do wniosku Jolanty Charchuły i zapowiedział, że powoła komisję, która zajmie się racjonalizacją bieżących wydatków miasta.
– Tak naprawdę musimy zacząć oszczędzać, ale z pustego i Salomon nie naleje. Nie jesteśmy w stanie zaciągać zobowiązań i robić cokolwiek, jeżeli nie będziemy mieli pieniędzy – powiedziała radna Jolanta Charchuła.
Uchwała obligacyjna została przegłosowana czternastoma głosami „za”. Wśród tych trzynastu osób znaleźli się radni prawie z wszystkich ugrupowań i partii politycznych: Mysłowickiego Porozumienia Samorządowego, Ruchu Autonomii Śląska, Platformy Obywatelskiej, klubu Wspólnie dla Mysłowic oraz Mysłowice 2010 plus. Jako jedyni uchwały nie poparli wszyscy radni Prawa i Sprawiedliwości.
– Dziwię się dzisiaj panu radnemu Piotrowi Oślizło, że zaatakował prezydenta, zaatakował wszystkich mówiąc, że „nie czas zadłużać miasto”. A kiedyś poręczyliśmy 50 mln i potem kolejne 20 mln na MPWiK. W tamtych czasach ta spółka potężnie dołowała miasto, teraz można powiedzieć, że MPWiK powoli zaczyna ruszać do przodu, choć jeszcze długa przed nim droga. W spółce pojawił się nowy prezes i myślę, że teraz radnemu Oślizło nie pasują pewne rzeczy w MPWiK – powiedział radny Wiesław Tomanek.
Sesja nadzwyczajna dotycząca obligacji, była najdłuższą jak dotąd sesją. Z przyjętą głosowaniem przerwą, trwała aż pięć dni, w trakcie których radni mogli dokładnie przemyśleć decyzję, z jaką przyszło się im zmierzyć. To właśnie tych pięć dni przyniosło porozumienie ponad podziałami ku lepszej przyszłości naszego miasta.
Archiwalne materiały o komunalnych obligacjach:
Obligacje: Dziś kolejne podejście
Brak decyzji w sprawie obligacji. Kolejna próba w poniedziałek
Oświadczenie prezydenta w sprawie emisji obligacji
"To miasto potrzebuje obligacji, a nie prezydent"