fot. ITVM

Ani piesi, ani kierowcy często nie zdają sobie sprawy, jak długiej drogi potrzebuje samochód, by wyhamować, np. przed przejściem dla pieszych. Zademonstrowali to dziś rajdowcy Automobilklubu Mysłowickiego podczas kolejnego pokazu „Prędkość i hamowanie”. Policjanci przypominali przy tej okazji o nowych przepisach dotyczących pieszych i kierowców, które weszły w życie 1 czerwca.

Najważniejszy przekaz płynący z dzisiejszego spotkania to ten, że samochód nie zatrzymuje się w miejscu. Pieszy czy rowerzysta – owszem. Jednak jeśli wtargniemy na jezdnię, nie rozglądając się lub patrząc w ekran telefonu, nie mamy szans w starciu z rozpędzonym pojazdem.

Właśnie to uzmysłowili uczestnikom pokazu kierowcy Automobilklubu Mysłowickiego. Żeby wyhamować z 50 czy 70 km/h, samochód pokonuje ok. 15-30 m, zanim się zatrzyma. Droga hamowania zmienia się także w zależności od stanu nawierzchni drogi, czyli np. tego, czy jest mokra. Dlatego zatrzymanie się i dokładne rozejrzenie przed wkroczeniem na pasy, a nocą także noszenie odblasków, mogą uratować nam życie.

– Chodzi o to, żebyśmy pojęli te podstawowe zasady i zwyczajnie myśleli, przechodząc przez jezdnię. Przecież kiedy widzę, że nadjeżdża tylko jeden samochód, a za nim jezdnia jest pusta, mogę go przepuścić i iść spokojnie dalej. To jest także kwestia wzajemnego szacunku – tłumaczy Maciej Krzewski, prezes Automobilklubu Mysłowickiego.

Policjanci z drogówki informowali dziś też o zmianach w przepisach ruchu drogowego, które obowiązują od 1 czerwca. Teraz piesi, już wchodząc na jezdnię, a nie jak dotychczas tylko przechodząc, mają pierwszeństwo przed pojazdami. Kierujący, dojeżdżając do przejścia, musi zwolnić, a gdy zobaczy pieszego, musi się zatrzymać i ustąpić mu pierwszeństwa. Ale pieszy też musi zachować szczególną ostrożność, bo wtargnięcie na jezdnię nadal jest wykroczeniem.

– Uważam, że nowe przepisy powinny ustalić także to, jak ten pieszy ma zasygnalizować chęć przejścia przez jezdnię. Dlatego tak ważna jest edukacja, że pieszy przed wejściem na przejście dla własnego bezpieczeństwa powinien się zatrzymać. Bo z mojego doświadczenia, jako biegłego sądowego, wynika, że na 100 przypadków potrącenia pieszego na pasach w maksimum 10 winny jest kierowca – podkreśla Maciej Krzewski.

Od kilkunastu dni piesi mają też zakaz wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię ze wzrokiem wlepionym w ekran telefonu lub innego urządzenia elektronicznego. Więcej na ten temat dowiecie się stąd. Zarówno za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu, jak i za przechodzenie przez jednię z telefonem przed nosem grozi mandat od 20 do nawet 500 zł.

– W tym roku w naszym mieście miały miejsce zaledwie 2 zdarzenia drogowe z udziałem pieszych. W analogicznym okresie ubiegłego roku było ich 7, w tym 1 śmiertelny – mówi nadkom. Aleksandra Jasińska, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Mysłowicach.

– Na ten spadek z pewnością miała wpływ pandemia i to, że mniej się przemieszczaliśmy, ale ja mocno wierzę, że nasze pokazy też się do tego przyczyniły. Jestem przekonany, że w miastach ościennych te statystyki nie są tak dobre – dodaje Krzewski.

„Prędkość i hamowanie” to cykliczne pokazy organizowane przez Automobilklub Mysłowicki i Komendę Miejską Policji w Mysłowicach we współpracy ze strażakami i strażnikami miejskimi. W dzisiejszej praktycznej lekcji wzięli udział podopieczni Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym „Radość” w Mysłowicach.

Zobacz także: Daj sobie szansę na przeżycie, Bezpieczny pieszy i rowerzysta. Akcja profilaktyczna na ulicach miasta