Kierowcy parkujący na rynku w Mysłowicach zapominają o znajdującym się tam zakazie. Strażnicy miejscy znaleźli panaceum na te luki w pamięci.
– Będziemy, że tak powiem przypominać, zwracać uwagę lub pouczać kierowców na samym początku, żeby się przyzwyczaili, że ten znak obowiązuje i że muszą się do niego stosować. Będzie to zwiększało bezpieczeństwo mieszkańców na rynku – mówi Krzysztof Oleksik ze Straży Miejskiej w Mysłowicach.
Na rynku w Mysłowicach można parkować od 6 do 10 rano i od 16 do 18 po południu. To głównie ukłon w stronę przedsiębiorców, którzy posiadają tu swoje firmy i np. chcą rozładować towar. Kierowcy w okolicach Starego Miasta mają kilka innych alternatyw jeśli chodzi o miejsce do zaparkowania pojazdu.
– Jest to ulica Kacza, tam mamy parking. Oprócz tego przy ul. Krakowskiej też jest duży parking. Jesteśmy po remoncie w centrum miasta ulicy Powstańców, Bytomskiej, są dodatkowe miejsca parkingowe. Także kierowcy mają wybór – mówi Anna Górny, rzeczniczka UM w Mysłowicach.
Ale często ze względu na lenistwo i wygodę wolą parkować na zakazie. Jak zwykle przy okazji tematów związanych z niesfornością kierowców powstaje pytanie – czy nie warto pomyśleć o zakazie ruchu kołowego na rynku w Mysłowicach.
– Nie no bo jak tu dojechać do sklepu czy np. Ze sklepu jak jest coś ciężkiego to wynieść to lepiej żeby tu był dojazd – mówi Zofia, mieszkanka Mysłowic.
– Tutaj dojeżdżamy m.in. do swoich firm i by się przydało żeby była możliwość dojechania – mówi Renata, właścicielka sklepu Bravo.
– Tak, to już jest tak zniszczone! – komentuje żywo Jerzy, mieszkaniec Mysłowic.
– Rynek to jest rynek! – dodaje Kazimierz, mieszkaniec Mysłowic.
I powinien być przede wszystkiem miejscem spotkań i spacerów mieszkańców, a nie darmowym parkingiem, skoro tuż za nim taki się już znajduje.




























