Kilkuset judoków nie tylko z Polski, ale i Czech czy Słowacji zjechało w minioną niedzielę do naszego miasta, by zawalczyć w VI Mistrzostwach Miasta Mysłowice w Judo. Zawody rokrocznie swoim patronatem obejmuje prezydent Edward Lasok.
[KGVID width=”640″ height=”360″]http://w.itvm.pl/2016/12/judo.mp4[/KGVID]
– Jesteśmy na hali w Bończyku, w Mysłowicach – jest to VI turniej Mistrzostw Miasta Mysłowice. Co roku przyjeżdża w granicach trzystu osób. Na dzień dzisiejszy zgłosiło się 348 osób, tyle było wczoraj, ale jeszcze pan Witkowski dopisuje. Myślę że koło 400 ludzi może być. – prognozuje Ryszard Dziewulski, trener UKS Judo Mysłowice
Zmaganiom młodych judoków bacznie przyglądali się doświadczeni sędziowie.
– Jest to trudna praca, trudne rzemiosło i dlatego mogą sędziować tylko i wyłącznie byli zawodnicy, którzy uprawiali judo, wymagane są stopnie mistrzowskie, żeby być sędzią. – mówi Czesław Garncarz, sędzia główny
Rzuty, kopnięcia, dźwignie – na tatami dzielnie walczyli zarówno młodsi zawodnicy jak i ci nieco starsi. Wszyscy byli jednak równie zdeterminowani do tego, by sięgnąć po puchar. A dróg do zwycięstwa jest kilka…
– Walkę się ocenia za wykonane techniki w stójce i w parterze. W parterze można przytrzymać zawodnika, można założyć mu dźwignię albo duszenie – wtedy się poddaje walkę i wygrywa się przed czasem. W stójce można rzucić przeciwnika na plecy i również się wygrywa przed czasem. – wymienia Czesław Garncarz
Z nieco ponad dwudziestu startujących mysłowiczan, trzynastu wróciło z zawodów z medalami. Wśród nich znalazło się aż czterech mistrzów, którzy sięgnęli po złoto.