Zgodnie z zaleceniami zespołu specjalistów wczoraj po południu zamknięto tamę przeciwwybuchową, odcinając dopływ powietrza do ściany 560 oraz rozpoczęto podawanie gazów inertnych (azotu).
Równocześnie, przez cały czas jest kontynuowane tłoczenie powietrza do lutni, w której może znajdować się zaginiony pracownik.
W nocy warunki w zagrożonym rejonie ustabilizowały się na tyle, że w niedzielę ok. godz. 3 nad ranem ratownicy mogli rozpocząć poszukiwania. Zastępy weszły do wyrobiska nadścianowego na odległość około 50 m, pokonując łącznie kolejne 80 m od miejsca, do którego rozwinięto wczoraj linię chromatograficzną. Obecnie jej koniec, a więc punkt, z którego pobierane są gazy kopalniane do analizy, znajduje się ok. 500 m od miejsca, w którym – jak sądzimy – znajduje się poszukiwany. Obecnie zastępy ratowników wydłużają lutniociąg do końca linii chromatograficznej.
Ze względu na bardzo trudna sytuację, jakie panują w rejonie i limituje tempo przesuwania się ratowników, nad ich pracą przez cały czas czuwa grono specjalistów i lekarzy, którzy na bieżąco analizują stan zdrowia ratowników i warunki jakie panują w obszarze ich działania.
Aktualizacja godzina 20:20
Ratownicy posuwają się do przodu. Rozwiązanie polegające na zamknięciu tamy, odcinającym dopływ powietrza do ściany i wtłaczaniu gazów inertnych dla zduszenia zarzewia, powodującego dymy, sprawdziło się. Od godzin nocnych sytuacja wydaje się stabilna.
Do godz. 19.50 ratownicy (idąc pod prąd w stosunku do obiegu powietrza) posunęli się z budową lutniociągu rozrzedzającego dymy o 180 m od skrzyżowania. Linia chromatograficzna przesunięta została na 190. metr.
Licząc od skrzyżowania chodnik ma około 550 metrów długości, miejsce w którym zaginiony pracownik był zlokalizowany ostatni raz jest ok. 50 m przed jego zakończeniem. Zostawałoby zatem około 320 metrów, by dotrzeć do tego miejsca.
Jednak wciąż nie wiadomo jak wygląda sytuacja na kolejnych odcinkach. Chodnik nie przebiega poziomo, są w nim dwie duże muldy, gdzie mogą występować rozlewiska wodne.