Choć ciepłe miesiące cieszą oko kwitnącymi kwiatami i owocami, z tym wakacyjnym urodzajem nierozerwalnie wiąże się także obecność owadów. Strażacy w ostatnim czasie odnotowują więc coraz więcej interwencji związanych z usuwaniem gniazd os czy szerszeni. Jednak czy mysłowiczanie w każdym przypadku mogą zgłosić się z takim problemem do strażaków? Niekoniecznie…

W ostatnim tylko tygodniu, począwszy od 10 lipca strażacy PSP oraz OSP aż 8 razy wyjeżdżali do interwencji związanych z problematycznymi owadami. Stadionowa, Morgowska, Graniczna, Mickiewicza czy Kościelniaka – to tylko niektóre spośród ulic, przy których szerszenie lub osy uwiły swoje gniazda.

Siedliska żądlących owadów to nie lada problem, w niektórych przypadkach mogą stanowić realne zagrożenie zdrowia i życia. Mimo to, nie w każdej sytuacji mysłowiccy pożarnicy mogą zainterweniować.

Kiedy interweniują strażacy?

– By usunąć owady musimy mieć do czynienia z realnym zagrożeniem zdrowia i życia ludzi. Osy i szerszenie mogą być bardzo niebezpieczne dla dzieci, osób starszych i alergików, dlatego takie gniazda usuwamy z miejsc użyteczności publicznej, w których przebywają duże grupy ludzi. Nie usuwamy natomiast gniazd bardzo pożytecznych pszczół, w stosunku do których wzywamy pszczelarzy, a ci zajmują się przeniesieniem roju w inne miejsce – informuje mł. bryg. Wojciech Chojnowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Mysłowicach

Co zatem w przypadku, kiedy owady stworzyły gniazdo pod dachem prywatnego domu, czy na działce?

– W przypadku domów jednorodzinnych i zabudowy wielorodzinnej odpowiedzialność podjęcia działań leży na właścicielach tych nieruchomości lub ich zarządcach – wyjaśnia mł. bryg. Wojciech Chojnowski

Samodzielne usuwanie gniazda jest niebezpieczne, dlatego koniecznym jest skorzystanie z usług którejś z firm zajmujących się dezynsekcją, dezynfekcją i deratyzacją.