W Mysłowicach zaroiło się od królów. Mieszkańcy tłumnie wyruszyli w poszukiwaniu Świętej Rodziny do Betlejem, w które na ten jeden dzień zamienił się mysłowicki rynek. Jednocząc się z wiernymi w całej Polsce, mysłowiczanie wyszli na ulice, by publicznie celebrować święto Trzech Króli.
Mimo wielu konkurencyjnych orszaków w miastach ościennych, duża część lokalnej społeczności wzięła udział w tym wydarzeniu.
– Takie orszaki odbywają się tak naprawdę w każdym z ościennych miast, z naszej perspektywy Katowice, Sosnowiec, Jaworzno – to nie są miasta, które są daleko, więc jakieś tam obawy zawsze są, ale to też pokazuje, że chcemy się spotykać w tej społeczności lokalnej. Idea orszaku jest też taka, że on aktywizuje mieszkańców, tą naszą lokalną społeczność i to chyba procentuje. – mówi Barbara Sroka, organizatorka mysłowickiego orszaku
Rozśpiewane korowody przy akompaniamencie gitar wyruszyły z różnych stron miasta. Zielony orszak króla Melchiora ze skrzyżowania ulic Szopena i Moniuszki, niebieski z Baltazarem na czele z placu przy Parafii p.w. MB Bolesnej w Brzęczkowicach oraz z placu przy Parafii p.w. NSP – Orszak czerwony króla Kacpra. Ten charakterystyczny szczegół nawiązuje do historii Mysłowic, na terenie których to stykały się niegdyś granice trzech cesarstw. Na większości głów spoczęły korony a niektórzy przybyli nawet w przygotowanych specjalnie na tę okazję przebraniach.
– W ubiegłym roku było bardziej spontanicznie, żywiołowo, w ostatniej chwili, ale się wszystko udało i wiedzieliśmy, że w tym roku już będzie o wiele spokojniej, bardziej zorganizowanie, więc jeszcze cudowniej, jeszcze lepiej – i tak jest. – mówi Urszula Rasek, radna Mysłowic, prowadząca pochodu z Brzęczkowic.
Mieszkańcy odebrali przy tej okazji noworoczne życzenia z ust prezydenta miasta, który towarzyszył im w tym wydarzeniu. Spotkanie zakończyło się zorganizowanym w MOKu koncertem świąteczno-noworocznym, gdzie wystąpiły zespół z ziemi Żywieckiej „Grojcowianie” oraz Chór Mieszany „Ogniwo” z Katowic.
Mysłowiczanie docenili całą inicjatywę i atmosferę, która zapanowała na rynku w tym dniu.
– Bardzo ciekawa inicjatywa, co roku powinno się odbywać takie spotkanie – mówi Adam Siwoń, uczestnik marszu.– Myślę, że atmosfera, która tutaj panuje, że wszyscy ludzie potrafią się w jednym dniu zjednoczyć, spotkać no i później śpiewać, uczestniczyć w tych kolędach – o tym, co szczególnie ją ujęło, mówi Małgorzata Janecka.
Zarówno organizatorzy jak i uczestnicy niecierpliwie wyczekują kolejnego orszaku i jednogłośnie deklarują swoje w nim uczestnictwo.