4 lipca kulturalne życie wróciło na mysłowicki rynek. Koncert Tomasza Makowieckiego nie tylko otworzył dwa cykle letnich wydarzeń w sercu naszego miasta, ale był pierwszą imprezą w tym miejscu po pandemicznej przerwie. Nawet obowiązujące w dalszym ciągu obostrzenia nie były tego wieczoru przeszkodą.
– Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że to jest właśnie nasz atut, że robimy imprezy nieduże. Zawsze tak było w przypadku mysłowickiego rynku, że są to raczej imprezy kameralne, nie nastawione na tysiące osób, więc pomysł rzeczywiście świetny. Widzimy już po dzisiejszym popołudniu i wieczorze, że mysłowiczanie po prostu tego potrzebowali i mam nadzieję, że w przyszłych tygodniach frekwencja będzie podobna albo jeszcze wyższa – mówi Łukasz Prajer z Mysłowickiego Ośrodka Kultury.
Projekt „Mysłowice alternatywnie”, który mieszkańcy wybrali do realizacji podczas ostatniej edycji Mysłowickiego Budżetu Obywatelskiego, zakłada, że w każdą sobotę wakacji na głównym placu miasta będzie można posłuchać alternatywnych dźwięków na żywo. Uzupełni on znaną nam już formułę wydarzeń pod hasłem „Niech żyje rynek!”. Dzięki temu każdy weekend lata będzie można tu spędzić czy to z muzyką, czy z kinem, czy z teatrem.
– Sam projekt był pisany w ten sposób, żeby Mysłowicki Ośrodek Kultury to realizował, z tego powodu, że mamy w naszym ośrodku kultury ludzi, którzy robią to na co dzień, którzy znają się po prostu na tym. To są ludzie, którym ufam i dlatego nalegałem, żeby było to realizowane przez nasz MOK – tłumaczy Jacek Duda, pomysłodawca projektu „Mysłowice alternatywnie”.
Na odmrożenie życia kulturalnego czekali nie tylko mieszkańcy, ale i sami artyści.
– Spożytkowałem ten czas w taki sposób, że troszeczkę porobiłem porządki w ogóle i w swojej muzyce, i w swoich jakichś starych sesjach nagraniowych. Więc ja osobiście miałem taki czas spokoju, spędziłem też przez to wszystko więcej czasu z dzieciakami. Jedyne, za czym tęskniłem i czego mi brakowało, to właśnie tego kontaktu z ludźmi na koncertach – podkreśla Tomasz Makowiecki.
– Cały czas gdzieś istnieli w internecie, dało się to jednak zauważyć. Dobrze, że byli, dobrze, że tworzyli, miejmy nadzieję, że ta sytuacja w jakiś sposób otworzy nowe kierunki, natchnie tych artystów na jakieś nowe rzeczy – mówi Robert Zalega, uczestnik koncertu.
Nie każdy mysłowiczanin wie, że Tomasz Makowiecki z naszym miastem jest związany od wielu lat. Jak mu się u nas grało?
– Super się czułem, ja uwielbiam Mysłowice, zawsze podkreślam, że mam tutaj mnóstwo przyjaciół, muzyków, z którymi współpracowałem. Mysłowice jeszcze parę lat temu były takim moim drugim domem, bo grając w zespole No! No! No! z Przemkiem Myszorem i Wojtkiem Powagą, spędzałem tutaj jednak mnóstwo czasu na próbach i Mysłowice, Śląsk były dla mnie zawsze bliskie – opowiada Makowiecki.
W najbliższy weekend na rynku posłuchamy zespołu The Party Is Over. Teatr Żelazny wystawi natomiast „Pchłę Szachrajkę”. Pełny harmonogram akcji „Mysłowice alternatywnie” i „Niech żyje rynek!” znajdziecie tutaj.