W ostatnim czasie wiele słyszy się o naciągaczach wyłudzających pieniądze „na wnuczka” czy „na policjanta”. Oszuści żerujący na łatwowierności i niewiedzy starszych grasują także w Mysłowicach…
Schemat zawsze jest podobny – nagły telefon, informacja o wypadku bliskiej osoby czy policyjnej akcji łapania przestępcy, w którą rzekomo ma być zaangażowana osoba, która podniosła słuchawkę. Rozmówca zastrzega, by pod żadnym pozorem się nie rozłączać. Wszystko po to, by przypadkiem ofiara nie miała możliwości zadzwonić do rodziny czy na policję. Naciągacze potrafią być bardzo autentyczni, wymyślać zawiłe scenariusze, by finalnie wyłudzić od swojego celu duże pieniądze…
Tacy oszuści grasują także w naszym mieście. Niedawno swoją historię opisała we wiadomości do nas jedna z naszych czytelniczek.
– Kilka dni temu dzwonili do znajomego z ul. Mickiewicza. Dzisiaj zadzwonili do mnie. Pociągnęłam rozmowę z wyłudzającymi, kryminalni byli w 3 minuty, ale niestety po półgodzinnej rozmowie chyba się zorientowali co i jak i rzucili słuchawką… – pisze nasza czytelniczka
Granie na emocjach związanych z krzywdą bliskich czy wywieranie presji to przebiegłe techniki manipulacyjne. Telefoniczni oszuści znają je doskonale…
– Dzwonił zapłakany chłopak ze miał wypadek, ze ręka tylko złamana, ale rodzina poszkodowanych chce kasy i dał do telefonu panią „policjantkę” Ona wszystko potwierdzała, powiedziała że poszkodowani jechali drogim autem i chcą 80 tysięcy… – opowiada czytelniczka
Zatroskana „funkcjonariuszka” kazała przeliczyć pieniądze, poszukać złota. W międzyczasie udawała nawet, że dzwoni do szpitala wypytać o stan poszkodowanych. Do telefonu podawała natomiast płaczącego „wnuczka”. Cały czas zastrzegała też, by pod żadnym pozorem się nie rozłączać.
– Na początku rozmowy pytają o adres i natychmiast ich czujka jedzie na ten adres i obserwuje mieszkanie. Moja reakcja była natychmiastowa, ja połapałam się co i jak i przy pierwszej okazji podczas „liczenia” pieniędzy z komórki zadzwoniłam po policje. – dodaje pani Beata
Tym razem skończyło się szczęśliwie, co stałoby się jednak, gdyby słuchawkę podniosła starsza, mniej zaradna osoba? Z policyjnych informacji wynika, że na szczęście coraz więcej osób jest świadomych zagrożenia.
– W ostatnim czasie także w Mysłowicach odnotowujemy coraz więcej przypadków ofiar wyłudzania pieniędzy metodami „na wnuczka” czy „na policjanta”. Apelujemy o ostrożność szczególnie do osób starszych, ponieważ są najbardziej narażone na tego typu przestępstwa. – informuje sierż. szt. Michał Lisowski z mysłowickiej policji.
Pamiętajmy, że zasada „ograniczonego zaufania” do nieznajomych obowiązuje nie tylko dzieci. Dorośli często o niej zapominają, stając się ofiarami własnej łatwowierności i braku rozwagi. Oszuści wykorzystują ufność oraz dobre serce osób, które nie potrafią odmówić pomocy w trudnej sytuacji. Niespodziewane telefony osób podających się za policjantów, od dawno niewidzianych wnuków, siostrzenic czy kuzynów nie muszą zakończyć się naszą finansową porażką, jeżeli będziemy przestrzegać kilku podstawowych zasad:
- pamiętaj, że policja nigdy w takich lub podobnych sytuacjach nie prosi o przekazanie pieniędzy
- nie działaj pochopnie pod presją czasu
- po rozmowie zadzwoń do kogoś bliskiego na znany Ci numer telefonu, by opowiedzieć o zdarzeniu – nie może być ono tajemnicą
- jeśli nie możesz skontaktować się z najbliższymi, niezwłocznie powiadom policję o takim zdarzeniu, dzwoniąc pod numer 112.