Chociaż na co dzień jest brokerem ubezpieczeniowym, w weekend zamienia garnitur na rajdowy kombinezon i w roli pilota ściga się w Mistrzostwach Polski. Jako sam przyznaje, miłością do off-road’u zaraził się w Mysłowicach. Wcześniej z sukcesami ścigał się na motorze.

Od wczesnego dzieciństwa jego największą pasją była motoryzacja. Ojciec był zawodowym kierowcą, świetnym mechanikiem i pasjonatem motocykli. To właśnie on zaraził Tomka Dołhana tą miłością.

Motocyklista

– W wieku kilkunastu lat zacząłem pracować, by zrobić na Junaka. Chciałem go przerobić na Choppera z wysoką kierownicą, ale nigdy nie zrealizowałem do końca tego projektu, bo zwyczajne zabrakło mi funduszy. Jako mały chłopak, gdy tylko nadarzała się okazja, siadałem za kierownicą. Musiałem się sporo nakombinować, żeby się udało! Kiedy ojciec wyjeżdżał na kilka dni w trasę po kraju, ja wymyślałem różne powody, by zasiąść za kółkiem. Udawało mi się przekonać do tego mamę, wtedy brałem nasz rodzinny samochód i szedłem „w długą” z kolegami. Pierwszą przejażdżkę samochodem zaliczyłem bodajże w wieku 13 lat. Szybko więc zacząłem tę piękną przygodę – mówi Tomasz Dołhan.

Motoryzacyjna pasja rozpoczęła się od motocykli, choć w tym zamiłowaniu do jednośladów mysłowiczanin miał dłuższą przerwę.

– W wieku 40 lat na nowo zacząłem jeździć, tym razem już zdecydowanie bardzie profesjonalnie. Wtedy przyszedł czas na markę Harley-Davidson. Objeździłem dwa, kiedy postanowiłem zbudować swój własny i niepowtarzalny model – tak powstał custom „Warboy”, z którym zdobyłem 9 miejsce na Mistrzostwach Świata w Essen, w kategorii modyfikowany Harley-Davidson. W międzyczasie były też quady, bo uwielbiam jazdę w terenie. Będąc „harlejowcem”, pewnego dnia usiadłem na motocykl sportowy, czyli ścigacz Suzuki GXR-1000 i mój świat znów przewrócił się o 180 stopni. Zawsze kręciła mnie prędkość i przyśpieszenie,więc zacząłem ścigać się na torach motocyklowych. Jeździłem w Poznaniu, Brnie i Panoniaring na Węgrzech. Mogę się pochwalić czasem 1.51 min. na torze Poznań, a ten wynik daje już przepustkę do grupy zawodniczej – mówi mysłowiczanin

Na motocyklu zjeździł prawie całą Europę, wzdłuż i wszerz: od Francji do Ukrainy, Anglii po Turcję. Najdłuższą trasę na motocyklu pokonał w 2015 r. Objechał wtedy całe Bałkany, zaczynając od wybrzeża Rumunii, a kończąc na wybrzeżu Chorwackim z Peloponezem w Grecji włącznie. Cała trasa liczyła około 6 tys. km, a jej pokonanie zajęło mysłowiczaninowi dwa tygodnie.

Po wypadku na motocyklu, podczas którego wypadł z toru przy prędkości 140 km/h, postanowił zrezygnować z jazdy na motorze. Na szczęście nie był to tragiczny wypadek – skończyło się na otarciach, ale też na przekonaniu, że motocykl to niebezpieczne urządzenie.

– To wydarzenie uświadomiło mi, że być może czas na sport, który jest bezpieczniejszy, a również dostarcza sporej dawki adrenaliny. Tak znalazłem się w samochodzie rajdowym – mówi Tomasz Dołhan

Pilot rajdowy

Od tego czasu mysłowiczanin zmienił motocykl na samochód off-roadowy, w którym pełni rolę pilota. Cztery lata temu zadebiutował w Rajdowych Mistrzostwach Polski Samochodów Terenowych, od tego roku jeździ w RMF 4RACING Team.

– Moje doświadczenia z szybkiej jazdy na torze i kilku wypadków na motocyklu, powodują, że mam dużo pokory do tego, co robimy. Sztuką jest pogodzenie szybkiej jazdy, z warunkami, jakie daje teren i możliwościami samochodu. Każdy potrafi rozpędzić się na prostej, ale już nie każdy potrafi umiejętnie wejść w zakręt i zmagać się z różnorakimi niespodziankami na trasie. To nie jest tak, że wsiadasz do rajdówki i wciskasz gaz do dechy. Należy mieć określoną strategię i wiedzieć kiedy zwolnić, a kiedy przyśpieszyć. Trzeba mieć sporo rajdowej mądrości by odnosić sukcesy – mówi Tomasz Dołhan

Razem z zespołem RMF 4RACING Team mysłowiczanin chce brać udział nie tylko w rajdach z cyklu Mistrzostw Polskim, ale i występować za granicą.

– Szczytem marzeń jest oczywiście rajd Dakar. Głęboko wierzę, że kiedyś stanę na jego starcie i będę godnym reprezentantem naszego miasta! – mówi Dołhan.