fot. ITVM

Ile zawdzięczamy Żydom, którzy mieszkali na Śląsku w minionych stuleciach? Jaką mamy wiedzę na temat ich obecności i współtworzenia naszego regionu? Między innymi o tym opowiadał podczas kwietniowego „Muzealnego czwartku” w Muzeum Miasta Mysłowice Leszek Jodliński, historyk, ekspert muzealny, pisarz i wydawca.

– Czasami nie wiemy, jak dalece fakt, że mieszkamy w określonych miastach, poruszamy się po takich, a nie innych ulicach, przy których stoją określone budynki, to zasługa tych wszystkich wspólnot konfesyjnych, ale także etnicznych, które od wielu wieków, dekad zamieszkiwały Górny Śląsk. Na szczęście Śląsk nie grzeszy homogenicznym myśleniem o swojej historii i o społecznościach, które tutaj mieszkały, ale myślę, że ta grupa, którą stanowią Żydzi z Górnego Śląska, jest trochę niedoceniana albo sprowadzana tylko do postaci, którymi lubimy się chwalić, jak np. śląscy nobliści. A to są również, a nawet przede wszystkim ci, którzy są filarami, w sensie historycznym, tego, co można nazwać uprzemysłowieniem Górnego Śląska, którzy tworzyli tutaj zręby przedsiębiorczości, aktywności, bo Śląsk w tym rozumieniu był wyjątkowy. Im poświęcam swoją uwagę – tłumaczy Leszek Jodliński.

Nawiązując do tytułu swojej książki „Puste krzesła”, autor zwracał uwagę uczestników spotkania na to, że społeczność żydowska jest w naszej historii lekko zapomniana, choć to powoli się zmienia.

– O Górnośląskich Żydach pamiętamy często dzięki kirkutom znajdującym się w naszych miejskich przestrzeniach. Mniej wiemy jednak o dokonaniach poszczególnych członków tej społeczności, podczas gdy panoramy miast takich, jak Gliwice, Zabrze, Królewska Huta, czy Katowice zostały stworzone także ręką, kapitałem, przedsiębiorczością, wyobraźnią i ambicjami społeczności żydowskiej, która tutaj była bardzo aktywna – podkreśla Jodliński.

Gość „Muzealnego czwartku” mówił także o wkładzie Żydów w architekturę i kulturę regionu, który przybliżył nas nieco do ówczesnej nowoczesnej Europy. Wśród bohaterów jego opowieści znaleźli się m.in. dr Ludwig Guttmann, Weichmannowie czy Franz Bernheim.

– Dziedzictwo Żydów Górnośląskich jest bardzo bogate i należy o nie dbać, uznać je i pielęgnować pamięć o nim, bo społeczność żydowska w naszym regionie już prawie nie istnieje, więc to od nas zależy, czy jej znaczący wkład w rozwój Górnego Śląska zostanie zapamiętany – podsumowuje historyk.

Zainteresowanych tą tematyką odsyłamy do książki „Puste krzesła” Leszka Jodlińskiego.

W tym miejscu warto podkreślić, że historia naszego miasta także w dużej mierze wiąże się ze społecznością żydowską. Tworzyli ją choćby Loebel Danziger, założyciel kopalni Danzig, późniejszej kopalni Mysłowice, dr Jacob Lustig, członek rady miasta i autor pierwszej monografii Mysłowic czy Max Weichmann, dyrektor stacji emigracyjnej. W naszym mieście funkcjonowały też synagogi. Pamięć o tych ludziach i wydarzeniach pielęgnują m.in. Muzeum Miasta Mysłowice czy Mysłowickie Towarzystwo Historyczne im. Jacoba Lustiga.